Wielka rozrywka czy wielka obrzydliwość?

W wywiadzie dla BBC, Mzembi zwrócił uwagę, że Zimbabwe nie wykorzystuje wystarczająco potencjału, jaki dają Wodospady Wiktorii, które określił "uśpionym gigantem". Projekt stworzenia potężnej infrastruktury rozrywkowej to "wezwanie do przebudzenia" które musi dokonać się z "uderzeniem" - podkreślił polityk.

Projekt wzorowany na Disneylandzie przewiduje sieć hoteli, parków rozrywki, restauracji, ośrodków konferencyjnych. "To wizja, i potrzebujemy ludzi, którzy jej sprostają" - mówi Mzembi. W planie jest również utworzenie wolnej strefy bankowej, gdzie będą mogły otwierać swe konta osoby nie będące obywatelami Zimbabwe.

Potencjał turystyczny Zimbabwe, który został zrujnowany wskutek wieloletniego kryzysu gospodarczego i hiperinflancji, ostatnio przeżywa odrodzenie. W pierwszym kwartale 2013 r. odnotowano 17-to procentowy wzrost przyjazdów turystycznych, co miałoby dać 15-to procentowy wzrost produktu krajowego brutto do 2015 r. Dodatkowo Zimbabwe wraz z Zambią mają pełnić funkcję gospodarza walnego zgromadzenia członków Światowej Organizacji Turystyki, zaplanowanego na  sierpień 2014.

Warto wspomnieć, że plany budowy "afrykańskiego Disneylandu", jak i  uhonorowanie prezydenta Roberta Mugabe tytułem „Lidera turystyki”, przez Światową Organizację Turystyki, spotkało się z falą krytyki ze strony organizacji broniących praw człowieka. Przypominają one, że trwające od 33 lat rządy Mugabe, który w lipcu rozpoczął siódmą kadencję, naznaczone są represjami wobec oponentów, kontrolą mediów i fałszerstwami kolejnych wyborów.

"Wyobrażenie, że Światowa Organizacja Turystyki ma promować to państwo jako wspaniały cel turystycznych wyjazdów, jest mówiąc szczerze, obrzydliwe" - ocenia Hillel Neuer, szef UN Watch.

Szacuje się, ze stopa bezrobocia w Zimbabwe wynosi ok. 95 procent.