Neapolitański nauczyciel szkół wyższych Calogero Lillo Martorana napisał książkę "Mały ateista", przeznaczoną do wyrabiania wśród najmłodszych poglądów ateistycznych.
Poinformował o tym na łamach rzymskiego dziennika "Il Giornale" tamtejszy watykanista Andrea Tornielli. W artykule "Szok dla szkoły: pojawia się podręcznik dla małych ateistów" autor zwraca uwagę, że w książce propagowaniu bezbożnictwa towarzyszą szyderstwa z katolicyzmu, a ludzi wierzących przedstawia się jako głupców i naiwniaków. Praca Martorany, który określa sam siebie mianem ateisty racjonalisty, nosi znamienny podtytuł: "Antykatechizm dla młodych". Na 52 stronach dużą czcionką autor próbuje nawracać na swój światopogląd uczniów, wysuwając ciężkie oskarżenia przeciw religii. "Aby «wierzyć», nie trzeba mieć ani wykształcenia, ani myślącej głowy, co więcej, inteligencja, mądrość, zdrowy rozsądek i wykształcenie (a zatem szkoła) bardzo szkodzą wierze" - cytuje Tornielli słowa włoskiego nauczyciela. Podkresla, że Martorana "próbuje zrobić głupców z miliardów ludzi wierzących". Jako "ostateczną próbę" świadczącą o nieistnieniu Boga autor "Antykatechizmu" przytacza na 20 linijkach stwierdzenie o istnieniu cierpienia, a kilka wierszy dalej wyjaśnia, że "lęk przed śmiercią każe nam łudzić się, że jest Bóg". "Wiara jest właściwie opaską na oczy, inaczej nie można jej określić! I nie ma w niej właściwie niczego bohaterskiego, gdyż to, że ktoś ulega takiemu złudzeniu, oznacza, że nie chce myśleć i nie chce rozumieć" - twierdzi nauczyciel-ateista. W innym miejscu stawia on szereg ironicznych pytań: "Jaki cel stawia sobie ktoś, kto wkłada dusze we wszystkie nienarodzone dzieci i skąd one się biorą? Czy to jest jakaś fabryka? I według jakich kryteriów one się dzielą? A jeśli do kogoś trafi dusza innego?". "Są to teksty dobre do kabaretu, jeśli czyta je ktoś dorosły, mogą być jednak zwodnicze dla dziecka" - niepokoi się Tornielli. Pisząc o Eucharystii, "Antykatechizm" twierdzi, że "w naiwnej wyobraźni chrześcijan «komunia» oznacza wejście w kontakt z Bogiem przez spożycie hostii". Chrześcijanie wierzą, że Bóg wchodzi w nich i w ten sposób "my stajemy się «zaszczepieni» przeciw pokusom i tym podobnym głupstwom" - szydzi autor i dodaje, że pierwsza komunia, "tak jak i inne podobne rzeczy", służy wyłącznie Watykanowi, aby nie tracić wiernych. W innym rozdziale, zatytułowanym "Bóg czyni z nas niewolników", Martorana pisze: "Katolicy bardzo szybko zaczynają łamać twą wolność przez chrzest, wpisując cię na siłę w swe wykazy a później nadal straszą piekłem, jeśli nie zrobisz tego, czego chcą oni, szantażując cię «grzechem», który zmusza cię do bania się wszystkiego (zwłaszcza seksu), nazywając «dobrymi» chrześcijan i «złymi» pozostałych, próbując wszelkimi sposobami zrobić z ciebie głupiego sługę jakiegoś niewidzialnego boga oraz aroganckiego i autorytarnego papieża". Autor stwierdza też, że nie ma pewnego (niezawodnego) zła ani dobra, bo wszystko zależy od nas, od tego, co myślimy na dany temat, od czasów i obszaru świata, w których żyjemy itp. Pisze ponadto, iż ani z rodzicami, ani z księżmi i w ogóle z dorosłymi młody czytelnik "Antykatechizmu" nie może rozmawiać o sprawach płci, a seks i miłość to dwie różne sprawy, "dobrze, jeśli idą w parze, ale nie jest to obowiązkowe". Książka kończy się zestawem krótkich punktów zawierających pełną złośliwości i zawiści syntezę dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa i przedstawiających jego wyznawców jako "złych", przypisując nawet Kościołowi katolickiemu ludobójstwo w Rwandzie. "Książkę tę otrzymaliśmy od stowarzyszonych z nami organizacji a krąży ona po różnych szkołach na północy Włoch" - przytoczył Tornielli wypowiedź w tej sprawie Barbary Sciarra, rzeczniczki Katolickiej Grupy Badań i Informacji Społeczno-Religijnej (GRIS).
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.