Kiedyś za wiarę krew przelewano, a teraz ludziom żal 500 euro rocznie - napisała Gazeta Wyborcza w artykule "Wypisali się z Kościoła".
W smutnym artykule, którego autorką jest Dorota Wodecka-Lasota, czytamy: Irek Warmowski z żoną na niepłaceniu podatku kościelnego w Niemczech mogli oszczędzić 500 euro. I kupić wymarzony profesjonalny aparat fotograficzny Canona. Z powodu tych oszczędności zostali wykreśleni w Polsce z ksiąg chrzcielnych i uznani za apostatów. Czyli tych, którzy wyrzekli się wiary chrześcijańskiej. Nie mają prawa do katolickiego pochówku. Nie mogą iść do komunii, ich dzieci nie zostaną ochrzczone. Irek Warmowski ma 34 lata. Z Lęborka przeprowadził się do Kolonii. Jest doradcą podatkowym. Zatrudniając się do pracy, w jednej z rubryk wypełnianego kwestionariusza musiał podać swoje wyznanie. To automatyczna deklaracja, która oznacza, że będzie płacił podatek na Kościół. W Niemczech, w zależności od landu, to 8-9 proc. od podatku dochodowego. Irek płacił cztery lata. Rok przed ślubem uznali z przyszłą żoną, że nie stać ich na płacenie po 250 euro. W sądzie okręgowym (Amtsgericht) podpisał urzędowo sformułowane orzeczenie po łacinie: A fide catholica defecit die coram magistratu civili (od wiary katolickiej odstąpił dnia... w obliczu urzędnika stanu cywilnego). - Do tego mój podpis i żadnych pytań ze strony urzędnika - dodaje. Ewa jest po pięćdziesiątce. Mieszka w Bonn, ma dom w małej wiosce pod Opolem. Oburzało ją, że nie może wejść do kościoła, by się pomodlić, albo wyciszyć, bo jest zamknięty. Za wykreślenie Z kościoła katolickiego zapłaciła 30 euro. To cena zaświadczenia sądu okręgowego, które trzeba złożyć w urzędzie podatkowym. Deklaracja złożona w sądzie trafia również do parafii w Polsce, w której została ochrzczona osoba występująca. Skutkuje ekskomuniką. Proboszcz, który otrzymuje taki dokument, wykreśla wiernego z księgi chrztu. Nie może go pochować na katolickim cmentarzu, zgodzić się na ochrzczenie jego dzieci ani na to, by byli świadkami na ślubie lub rodzicami chrzestnymi. - Trudno ocenić liczbowo skalę tych wystąpień, bo dane nie trafiają do kurii, tylko do parafii. Ale logiczne, że na Śląsku i na Opolszczyźnie, gdzie mnóstwo osób pracuje w Niemczech, jest ona największa - mówi ks. dr Krzysztof Matysek z kurii diecezjalnej w Opolu. Nie uważa, że objęcie ekskomuniką osób, które wystąpiły z Kościoła tylko po to, by oszczędzić kilkaset euro, jest karą zbyt surową. - To wcale nie chodzi o pieniądze! - twierdzi. - Powiedzenie przed urzędnikiem, że jest się osobą niewierzącą, to publiczny akt wyzbycia się wiary. Oni widzą tylko srebrniki, a nie to, że się zapierają Boga. Kiedyś za wiarę krew przelewano, a teraz żal ludziom 500 euro - przekonuje.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.