O doświadczeniu pracy w seminarium oraz wyzwaniach stojących obecnie przed formacją do kapłaństwa Radio Watykańskie rozmawia z niedawno wyświęconym biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej, Wiesławem Lechowiczem.
Poza tym na gruncie politycznym też zauważa się, że mniejszości seksualne, religijne, narodowe w ustrojach demokratycznych nagle są preferowane. Środowisko kulturowe i społeczne, w którym żyjemy, również wpływa na to, że „byli księża”, „byli małżonkowie” nie wstydzą się tego, co uczynili. Ma to też związek ze zmianą mentalności. Dzisiaj nikt już na stosie nie pali księży, którzy odeszli, nawet księży, którzy głoszą naukę niezgodną z nauką Kościoła, w nikogo się nie rzuca kamieniem po popełnieniu cudzołóstwa, ale to, w moim przekonaniu, nie usprawiedliwia braku poczucia wstydu. Z subiektywnego punktu widzenia rozumiem, że każdy chce jakoś żyć. Gdybym miał permanentne wyrzuty sumienia, byłoby to nie do zniesienia. Nie dziwię się więc, że czasami, po prostu trzeba powiedzieć, że Bóg nie istnieje, bo trudno byłoby żyć z myślą o tym, że się Boga zawiodło. Są to procesy bardzo złożone i skomplikowane. – Mówi się o coraz bardziej postępującym kryzysie, jeśli chodzi o powołania kapłańskie. Kryzys ten dotknie wkrótce Polskę. Co Kościół polski powinien zrobić, żeby stawić temu czoła, wyjść naprzeciw i odpowiadać na to wyzwanie? Bp W. Lechowicz: Powiedziałbym o trzech możliwościach wyjścia z tej sytuacji. Chociaż możemy dyskutować: jest kryzys liczby powołań czy też nie? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, na pewno sprawą zasadniczą jest praca organiczna księży. Najlepszym sposobem prowadzenia duszpasterstwa powołaniowego jest świadectwo życia księży. To nie jest myśl odkrywcza. Pisze już o tym Jan Paweł II w Pastores dabo vobis. Księża muszą dawać świadectwo wiernego realizowania swojego powołania, pracować porządnie, odpowiedzialnie na parafii. Sądzę, że to jest pierwszy warunek. Drugi warunek to troska o to, by młodzież mogła uczestniczyć w życiu Kościoła nie tylko na płaszczyźnie parafialnej, ogólnej, ale żeby mogła kształtować się także w ruchach, grupach, stowarzyszeniach. Tam dokonuje się formacja i tam młodzież może odkrywać Pana Boga, może odkrywać swoje powołanie. Niezależnie od tego, czy odpowie Panu Bogu „tak”, gdy chodzi o perspektywę życia kapłańskiego lub zakonnego, czy „nie”, na pewno będzie to młodzież, która potraktuje poważnie swoje życie i swoje odniesienie do Pana Boga. Mówiąc trochę instrumentalnie, my, kapłani, będziemy z tych ludzi mieli w przyszłości korzyść. Będziemy mogli na nich liczyć. Wreszcie trzecia bardzo ważna kwestia to jest formacja duchownych, formacja prezbiterów. W ostatnich latach bardzo dużo się mówi o stałej formacji kapłańskiej. Problem leży nie tylko w ilości, ale też w jakości księży i sądzę, że tutaj trzeba przywiązywać dużą wagę do ostrej formacji kapłańskiej. Ja osobiście widzę dużo pozytywnych efektów, bo w naszej tarnowskiej diecezji od kilku lat struktury tej formacji są dosyć dobrze rozwinięte. Oczywiście, to nie gwarantuje od razu doskonałości, gdy chodzi o pracę księży. Trzeba jednak powiedzieć, że bez tej formacji z pewnością poziom byłby niższy niż dotychczas. rozmawiała Beata Zajączkowska
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.