W Polsce pseudonaukowe teorie szerzone przez niemieckiego "terapeutę" Berta Hellingera i jego epigonów propagowane są w czasopismach psychologicznych, a nawet - niedawno - na stronach Ministerstwa Zdrowia - zwraca uwagę Nasz Dziennik.
Podobnie wygląda Stanowisko Towarzystwa Systemowego (Terapii Systemowej) z maja 2002 (Systemische Gesellschaft [Deutscher Verband für systemische Forschung, Therapie, Supervision und Beratung e.V.; dostępne na stronie www.systemischegesellschaft.de/download/stellunghellinger.pdf): "Jako jeden z wiodących Związków Psychoterapii Systemowej dystansujemy się od stosowania tego rodzaju ustawień rodzinnych, w trakcie których przy wyłączeniu osobistej odpowiedzialności za ewentualne skutki [zob. dalej] oraz przy braku jakiegokolwiek zabezpieczenia jakości i kontroli (np. przez superwizję) ludzie narażeni są na pewnego rodzaju 'pracę uzdrowieniową', w trakcie której wzbudza się w nich nierealne nadzieje i przekazuje ekstremalnie uproszczone związki myślowe". Te zależności można jeszcze zebrać w kilku punktach, które sugeruje cytowany już C. Goldner: 1) Osoby biorące udział w ustawieniu rodzinnym wchodzą w kontakt z - jak to nazywa Hellinger - wyższym, "wiedzącym polem", które jest pewnego rodzaju "duszą świata" (tu krzyżuje się pseudonauka z dogmatycznym i parareligijnym ezoteryzmem, sięgającym m.in. do idei neoplatonizmu). 2) Hellinger stosuje w swojej terapii powtarzanie rytualnych zdań, skierowanych często bezpośrednio do osób zmarłych (taka jest klasyczna definicja spirytyzmu), np. "Ty jesteś wielki, a ja jestem mały", "Oddaję Ci honor" (to działanie może mieć inicjacyjny charakter ewokacji spirytystycznych). Sam Hellinger przyznaje się do spirytyzmu i sympatyzuje z szamanizmem. 3) Ezoteryczne inklinacje Hellingera oraz spirytystyczne podejmowanie kontaktów ze zmarłymi przodkami lub wchodzenie w "wiedzące pole", z którego wywodzi on swoje rzekomo "odwieczne prawdy", spoufalają się z aktualnym duchem czasów (gdzie istotna jest moda na wiedzę paranormalną czy jasnowidzenie, będącą swoistą nieweryfikowalną, magiczną "drogą na skróty"). 4) Chodzi o to, że w obszarze niemieckojęzycznym są tysiące terapeutów i terapeutek, którzy pracują według zaleceń Hellingera. Wśród tej liczby znaleźć można zdumiewająco dużą ilość osób o kwalifikacjach akademickich, jednak większość z nich pochodzi z rozległego obszaru psychosceny ezoterycznej. Są to homeopaci, terapeuci wierzący w reinkarnację czy inni ezoterycy: po prostu wszystko, co pochodzi ze sceny ezoterycznej czy okultystycznej zasadniczo jest kompatybilne z Hellingerem. Koncepcje Junga, Steinera, a nawet Crowleya korespondują z nim. Nawet jeśli terapia hellingerowska wielkim nakładem sił próbuje sprawiać wrażenie profesjonalnej, jest ze wszech miar nieprofesjonalna. Z poważną psychoterapią kliniczną ma tyle wspólnego, co astrologia z astronomią, a mianowicie zupełnie nic. Abstrahując od tego, większość terapeutów pracujących według koncepcji Hellingera nie jest uprawnionych do leczenia. Stąd Ewangelickie Biuro Centralne ds. Zagadnień Światopoglądowych w Berlinie zalicza autorytarną terapię ustawień B. Hellingera do myślenia ezoteryczno-magicznego. Ideologia rozpowszechniana przez jego "Międzynarodowy Zespół Rozwiązań Systemowych" i trzydniowe kursy przygotowujące przyszłych "terapeutów ustawień rodzinnych" krytykowana jest niezwykle ostro przez znawców sekt. Postrzegają oni to jako wspólnotę ideologiczną o charakterze kryminalnym, którego jednak na razie nie można potwierdzić pod względem prawnym.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.