O ekumenicznym kulcie s. Marty Wieckiej, silnej religijności Ukraińców oraz potrzebie współpracy z Polską mówi KAI abp Mieczysław Mokrzycki, arcybiskup koadiutor i wikariusz generalny metropolii lwowskiej obrządku rzymskokatolickiego.
- W czasie okupacji hitlerowskiej dzięki wstawiennictwu siostry Marty cudownie ocalała prowadzona na śmierć Żydówka z dzieckiem. Kiedy w Śniatynie pędzono Żydów na rozstrzelanie, tuż koło cmentarza kobieta z małym dzieckiem uciekła z szeregu i dobiegła do grobu siostry Marty. Położyła się na mogile razem z dzieckiem. Hitlerowcy, którzy pobiegli za nią nie zauważyli jej. Wszyscy inni z tej grupy zginęli. Ocalałe od śmierci dziecko później jako osoba dorosła przyjeżdżało do Śniatynia na grób błogosławionej. KAI: Jak wygląda dziś kult siostry Marty? - Do dzisiaj na grób siostry przybywa wiele osób i to nie tylko z Ukrainy i Polski. Przede wszystkim modlą się tam ludzie młodzi prosząc o wstawiennictwo w różnych okolicznościach życia, czy to przed egzaminami maturalnymi i innymi ważnymi życiowymi decyzjami i otrzymują wypraszane łaski. Przy grobie siostry Marty modlą i składają kwiaty młode małżeństwa zawierzając jej opiece swoją przyszłość. Przychodzą wierni innych wyznań czego dowodem są pozostawiane na grobie różne symbole ich wiary. KAI: Ciało błogosławionej pozostało w grobie. Nie myślano o jego przeniesieniu? - Pamiętajmy, że siostra Marta zmarła na tyfus. Siostry szarytki konsultowały wcześniej ewentualne przeniesienie jej szczątków, lecz służby sanepidu raczej tego odradzały, które zastrzegły, że nadal istnieje, choć niewielka, możliwość zarażenia się wirusem, na który zmarła siostra. Dlatego matka generalne zgromadzenia podjęła słuszną, w pewnym stopniu heroiczną, decyzję, aby jej ciała nie ekshumowano. Siostry tłumaczą to, że skoro siostra Marta oddała życie za człowieka, którego chciała uchronić przed zarażeniem, to nie można stwarzać ryzyka zarażenia kogoś obecnie. Także wierni prosili siostry szarytki, aby jej grób pozostał w niezmienionej postaci, aby mogli nadal modlić się tam i oddawać cześć błogosławionej. KAI: Będzie to wielkie wydarzenie nie tylko dla Kościoła, ale i dla Lwowa i Ukrainy. Beatyfikacji dokona sam sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone. Ile osób jest spodziewanych na uroczystości? - Ze względu na wagę tej beatyfikacji kard. Jaworski poprosił Ojca Świętego, aby dokonał jej sam sekretarz stanu. Benedykt XVI życzliwie odniósł się do prośby rozumiejąc sytuację naszego Kościoła, który cały czas jest wspólnotą rozwijającą się i potrzebuje umocnienia po latach komunistycznych prześladowań. Spodziewamy się ok. 7 tys. osób, w tym ok. 1 tys. Polaków. Z Polski przyjadą m. in. kard. Stanisław Dziwisz, kard. Henryk Gulbinowicz, abp Kazimierz Nycz. Będą grekokatolicy z kard. Lubomyrem Huzarem i prawosławni. Wśród zgromadzonych będzie także osoba uzdrowiona za wstawiennictwem siostry Marty. Liturgia zostanie odprawiona w języku łacińskim, czytania w języku ukraińskim i polskim, modlitwa wiernych zostanie odmówiona m. in. w języku francuskim i rosyjskim. Jedno z czytań Liturgii Słowa odczyta diakon greckokatolicki. ] KAI: Od pół roku Ksiądz Arcybiskup wspomaga w pracy kard. Jaworskiego. Jak wygląda obecna sytuacja archidiecezji?
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...