W Gdańsku praktyki religijne są wyższe niż w innych regionach. Uderza dojrzały
sposób uczestnictwa we Mszy św. - mówi KAI abp. Sławoj Leszek Głódź,
metropolita gdański.
KAI: Statystyki religijności wskazują, że diecezja gdańska ma jedną z najwyższych. Czemu to zawdzięcza: doświadczeniu „Solidarności”, obecności Kaszubów na jej terenie?
- Wszystko razem. Ta mozaika ludnościowa ubogaca życie religijne. Ci wspomniani Kaszubi praktykują w 90 procentach. To fenomen. Byłem w Wejherowie na dorocznych kaszubskich uroczystościach. Pielgrzymi przybywają procesjonalnie, niosąc na ramionach ołtarzyki Matki Bożej ważące ponad 100 kilogramów. To jedyny w świecie rodzaj takich pielgrzymek. Towarzyszą temu rytualne tańce z obrazami, oddawanie im pokłonu, połączone z akompaniamentem orkiestr. Każda z parafii przychodzi do Wejherowa ze swoją orkiestrą dętą. To fantastyczna, do dziś żywa tradycja, pociągająca i angażująca młodzież.
KAI: Diecezję gdańską rozsławiły też organizowane tu od 2000 roku słynne Areopagi: publiczne debaty znanych autorytetów na najważniejsze tematy. Czy Ksiądz Arcybiskup będzie je kontynuować?
- Co do Areopagu, jest to odrębne zagadnienie. Już rozmawiałem z ks. Witoldem Bockiem, który był bezpośrednio zaangażowany w ich organizację. Rozmawiałem z prof. Andrzejem Drzycimskim i z prezydentem Gdańska. Dokonania Areopagów będziemy dalej rozwijać. Ma on już swoje trwałe miejsce w gdańskiej i nie tylko gdańskiej rzeczywistości.
KAI: Ojciec Święty kiedy przybywał do Gdańska, nawiązywał do spuścizny „Solidarności”. W jaki sposób Ksiądz Arcybiskup starał się będzie ten wątek rozwijać? Jakie jest przesłanie do „Solidarności” nowego Pasterza w Gdańsku?
- Mówiłem o tym od razu, podczas kazania ingresowego. Każdy Polak wie, co Gdańskowi zawdzięcza i co znaczą słowa o „wietrze od morza”. Dziś jednak trzeba wiele inicjatyw skonkretyzować. Powstaje tu Europejskie Centrum Solidarności, na którego czele stanął o. Maciej Zięba OP. Jest to zadanie, które trzeba wypełnić konkretną treścią. I to zarówno w zakresie muzealnego upamiętnienia historii Wybrzeża i „Solidarności”, jak i w zakresie przesłania na dziś i na jutro. Zresztą kwestie te omawiałem już z prezydentem Gdańska, Pawłem Adamowiczem, niemal nazajutrz po moim przyjeździe.
Jeśli chodzi o „Solidarność”, pamiętać musimy, że po okresie wzlotów jakie przeżyła ona w latach 80., były też i upadki prowadzące do wygaśnięcia wielu nadziei. Dziś okazuje się, że idee te nie zwietrzały. Żyją one we współczesnym świecie, mają też trwałe miejsce w zjednoczonej Europie. Z walki i z trudu polskiego związku zawodowego wykiełkowały te wielkie słowa: wolność, pluralizm, a nade wszystko solidarność. W Europie trzeba to wciąż przypominać. Niestety bywa, że upadek komunizmu bardziej kojarzony jest ze zburzeniem Muru Berlińskiego niż ze strajkami na polskim Wybrzeżu i z dorobkiem „Solidarności”.
KAI: A jakie są najważniejsze wyzwania czy problemy do rozwiązania stojące przed Archidiecezją Gdańską?
- O to pytają wszyscy, oczekując od nowego biskupa „expose” na wzór tego, jakie wygłasza premier. Ja takiego „expose” nie ogłaszam, bo najpierw muszę się wszystkiemu przyjrzeć. Nade wszystko chodzi mi o właściwy rozwój posługi pastoralnej. A skoro diecezja gdańska jest w dużej mierze środowiskiem wielkomiejskim, to podstawowe problemy wielkich miast rzutować będą na profil pracy duszpasterskiej. Bezwzględnie potrzebna jest katecheza nadążająca za wyzwaniami czasu.