W Gdańsku praktyki religijne są wyższe niż w innych regionach. Uderza dojrzały sposób uczestnictwa we Mszy św. - mówi KAI abp. Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
Podnoszony jest zarzut, że Zespół nie zmienił Ojca Dyrektora. Otóż, Ojciec Dyrektor nie podlega kierowanemu przeze mnie Zespołowi czy nawet Radzie Programowej. Jak każdy członek zgromadzenia podlega swoim władzom. To władze zgromadzenia obowiązane są czuwać nad jego działalnością i ją korygować. Ma on swego prowincjała i swego generała. Zadaniem Episkopatu nie jest ani mianowanie dyrektora radia, ani zwalnianie go. Jest to kompetencja władz zakonu. KAI: Nowym prowincjałem redemptorystów został o. Ryszard Bożek, który wykazuję wolę uporządkowania wielu spraw w tym zakresie... - Wiem o zmianie na stanowisku prowincjała. Dotąd się z nim nie spotkałem. Jego opinie na temat Radia Maryja miałem okazję poznać w prasie. Oczekuję na spotkanie. KAI: Ksiądz Arcybiskup jest łącznikiem między Konferencją Episkopatu a Kościelną Komisją Historyczną i Zespołem ds. Oceny Prawno-Etycznej. Prace tych gremiów zostały już zakończone? Jaki jest generalny wniosek z ich pracy? Kiedy można spodziewać się zapowiadanej publikacji? - Przypomnieć trzeba, że pracy tej podjął się w Polsce jedynie Kościół rzymskokatolicki. Nikt inny! Żadna grupa społeczna, żaden inny Kościół. Inspiracją i bazą był tekst Memoriału Episkopatu z sierpnia 2006 r. Podjęliśmy to zadanie z myślą o poznaniu całej prawdy. Zrobiliśmy to na użytek wewnętrzny, aby uniknąć trudności czy polemik, chociażby przy obsadzaniu kościelnych stanowisk. Całość zasobów akt zgromadzonych w IPN - po zapoznaniu się, analizie i ocenie przez Kościelną Komisję Historyczną oraz Zespół Etyczno-Prawny - została przekazana Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjatury. W trakcie prowadzonych przez Komisję prac zorganizowaliśmy dziewięć konferencji prasowych, informując na bieżąco opinię publiczną. Kościelna Komisja Historyczna ustosunkowała się do archiwaliów na temat każdej badanej osoby. Zainteresowani - poszczególni biskupi, których akta były badane – według uznania mogą teraz opublikować wynik pracy komisji na swój temat. Ani Komisja, ani Łącznik nie mają takich kompetencji. Nikt nigdy nie powiedział, że imiona i nazwiska biskupów, którym nadano tytuł TW, zostaną podane do publicznej wiadomości. Takich obietnic nie składaliśmy. Dziwię się opiniom, że Łącznik coś utajnia. Takich kompetencji Łącznik nigdy nie otrzymał. Zainteresowane strony wiedzą co jest w aktach. Wie też Stolica Apostolska. Od strony Konferencji Episkopatu sprawa została zakończona. A dziennikarze czy historycy, którzy mają dostęp do akt IPN, mogą prowadzić swoje badania i wiem, że takie prace są prowadzone. KAI: Ale skoro prace Komisji zostały publicznie ogłoszone, to czy wierni Kościoła nie powinni dostać podsumowującego raportu, który informowałby jaka jest prawda o ich pasterzach? - Ocena Kościelnej Komisji Historycznej i Zespołu ds. Oceny Etyczno-Prawnej jest taka, że nie było wśród biskupów przypadków, które kwalifikowały by się jako świadoma współpraca. KAI: Czy ta ocena dotyczy także abp. Stanisława Wielgusa? - To odrębna sprawa. KAI: A co z innymi duchownymi? - Poza Kościelną Komisją Historyczną, która badała akta biskupów, w każdej diecezji powstały komisje badające akta duchownych. Komisje te w większości wypadków zakończyły pracę. Także tu w Gdańsku. Ksiądz abp Gocłowski przekazał mi całą dokumentację, z którą się zapoznaję. KAI: A jeśli Arcybiskup dowie się, ze ktoś świadomie współpracował? - Jeśli jakieś formy świadomej współpracy co do duchowieństwa zostaną stwierdzone, to będą z tym się wiązać konsekwencje przewidziane prawem kanonicznym, zgodnie z wytycznymi zawartymi w Memoriale Episkopatu z sierpnia 2006 roku. KAI: Jakie będą to konkretnie konsekwencje? - Trzeba będzie się rozstać z zajmowanymi stanowiskami. To oczywiste.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.