Chcemy prowadzić ludzi do Boga. Chcemy mieć lepszy świat. Zacznijmy od naszych własnych rodzin.
Rodzina jest zagrożona – słychać zewsząd. To prawda. Wczoraj słuchaliśmy w kościołach o jednym wymiarze tego zagrożenia – o ideologii, która próbuje przedefiniować człowieka, prowadząc w konsekwencji do przemodelowania rodzin i społeczeństw.
Czy to największe niebezpieczeństwo związane z rodziną? Znacznie gorszy wydaje mi się brak w rodzinach dobrych więzi, bliskości i zaufania. Sytuacje, w których rodzina nie jest miejscem bezpiecznym, miejscem, w którym nie trzeba niczego udawać. I nie chodzi tylko o to, co zwykliśmy nazywać przemocą. Chodzi o codzienność, w której słowo „miłość” (bo przecież wszyscy się kochają) przestaje oznaczać zainteresowanie drugim człowiekiem i jego szczęściem. Tym bardziej zaangażowanie na jego rzecz. Co oznacza? Najdziwniejsze rzeczy…
To potężne niebezpieczeństwo, bo niszczy podstawy wszelkich relacji. Także relacji z Bogiem. Mówiąc o Bogu używamy słów „z zakresu” rodzinnego. Odwołujemy się do doświadczeń, których ktoś może zwyczajnie nie mieć i pojęć, których rozumienie może być istotnie wykrzywione.
Co zrobić, jeśli najpiękniejsze słowa budzą opór, bunt, alergię? Zamiast się obrażać warto spróbować dociec, co tak naprawdę ktoś słyszy. Ale to zbyt mało. To niczego nie załatwia. Doświadczeń nie leczy się odwołując do rozumu. Nie wystarczy wytłumaczyć, choć zapewne bez tego się nie obejdzie. Trzeba pozwolić doświadczyć. Dopiero doświadczenie jest czymś, co daje podstawę, by nadać słowom nowy sens.
To potężne wyzwanie, bo często stanowi mur między człowiekiem a Bogiem. Bez jego przekroczenia nie ma mowy o skutecznej ewangelizacji i rozwoju duchowym. Ale to niejedyne zagrożenie.
Rodzina jest szkołą więzi. Pytanie, jakiego funkcjonowania uczy. Jak przygotowuje do funkcjonowania w relacjach społecznych. Wdrukowuje szacunek do siebie i innych, czy schematy przemocy (w roli sprawcy / ofiary)? Umiejętność rozmawiania, czy pokrzykiwania? Gotowość do pomocy, czy wręcz przeciwnie? Zainteresowanie człowiekiem obok mnie, czy może nawyk izolacji?
Chcemy prowadzić ludzi do Boga. Chcemy mieć lepszy świat. Zacznijmy od naszych własnych rodzin i od ludzi, którzy nas otaczają Przekazujmy innym prawdziwą miłość. Okazujmy im szacunek, próbujmy rozmawiać. Nawet jeśli wielokrotnie będzie to nieskuteczne, innej drogi nie ma.
Jeśli nie my, to kto?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.