Jego oponenci, jak na przykład kard. Caffarra, zarzucają mu kazuistykę, czyli operowanie skrajnymi przypadkami, by pokazać, że nauczenie Kościoła jest absurdalne czy nieludzkie, bez dociekania jednak, jaka jest prawda.
Nauczanie Kościoła nie ma być jarzmem i ciężarem, lecz zaproszeniem i pomocą, by znaleźć szczęście – powiedział kard. Walter Kasper w wywiadzie dla tygodnika Famiglia Cristiana. Niemiecki purpurat prowadzi medialną kampanię na rzecz rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych. Opowiada się za dopuszczaniem ich do sakramentów. W ostatnich tygodniach udzielił na ten temat kilkunastu wywiadów. Jego oponenci, jak na przykład kard. Caffarra, zarzucają mu kazuistykę, czyli operowanie skrajnymi przypadkami, by pokazać, że nauczenie Kościoła jest absurdalne czy nieludzkie, bez dociekania jednak, jaka jest prawda.
W opublikowanym w sobotę wywiadzie kard. Kasper znów posługuje się to samą metodą. Tym razem przytacza kazus matki, która opuszczona przez męża zawarła nowy związek, w którym ma już kolejne dzieci. „Teraz nie może już powrócić do pierwszej sytuacji, a porzucenie drugiej byłoby nową winą. Pytam się więc, jeśli robi, co może, żyje po chrześcijańsku, wychowuje w wierze swoje dzieci, czy można jej odmówić absolucji” – zastanawia się kard. Kasper.
Zastrzega, że o tym, czy i jak dopuszczać w takich przypadkach do sakramentów zadecyduje Synod wraz z Papieżem. Tego rozwiązania oczekuje wielu ludzi – podkreśla purpurat, dodając, że w tej sprawie zainicjowana została wolna, otwarta i publiczna debata. Nie odnosi się on jednak do krytycznych reakcji na jego propozycje. Przyznaje jedynie, że ktoś usiłował zablokować tę debatę. Nie jest to jednak możliwe. Sprawa ta dotyczy zbyt wielu osób – dodaje kard. Kasper w wywiadzie dla Famiglia Cristiana.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.
Owijają się wokół nich i wpływają niekorzystnie na ich działanie.
"Musimy odpowiednio zwiększyć liczbę personelu w brygadach zmechanizowanych".
Podczas godzinnego przemówienia Trump w większości ponowił swoje wyborcze obietnice.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.