Od prawie 6 lat, a w niektórych okolicach nawet od 12 lat, trwają prześladowania chrześcijan we wschodnioindyjskim stanie Orisa. Widownią pogromów było m.in miasteczko Budruka w tym stanie.
O najnowszych przypadkach tego rodzaju, dokonywanych przez fundamentalistów hinduskich: zastraszaniu ludzi, niszczeniu ich domów, zatruwaniu wody pitnej itp., opowiedział włoskiej agencji misyjnej Asianews przewodniczący Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan (GCIC) Sajan George.
W pierwszym tygodniu wielkanocnym widownią pogromów było miasteczko Budruka w tym stanie. Miejscowy chrześcijanin Praful Digal przeżył już zniszczenie swego domu latem szczególnie krwawego roku 2008, po czym dzięki pomocy państwa zdołał odbudować swe domostwo, ale grupa fanatyków hinduskich kilka dni temu wieczorem podpaliła i całkowicie je zniszczyła. Po zgłoszeniu przez poszkodowanego tego faktu policji funkcjonariusze zatrzymali trzech podejrzanych, ale już po dwóch dniach zostali oni zwolnieni.
Inną wielką tragedię przeżyły trzy rodziny chrześcijańskie – łącznie prawie 20 osób – z zagubionej w dżungli wioski Kalchipudadihi. Mieszka tam głównie ludność plemienna i ziemie te są miejscem działania grup tzw. naksalitów, czyli miejscowych maoistów. Ale ostatnio około stu miejscowych rodzin hinduskich w imię swej religii wypędziło chrześcijan z wioski, pozbawiając ich podstawowych dóbr, tylko dlatego, że „byli oni wiernymi uczniami Chrystusa” – poinformował S. George. Podkreślił, że napastnicy wrzucali też różne odpadki do studni, z których korzystali chrześcijanie, aby uniemożliwić im dostęp do wody pitnej, a także zabronili im mówić lub kontaktować się z innymi mieszkańcami oraz uczestniczyć w programach i inicjatywach miejscowej wspólnoty.
„Oprócz tego rodzaju tortur i znęcania się niektórzy fundamentaliści hinduscy zagrozili swym sąsiadom usunięciem ich z list kandydatów do uzyskania ziem państwowych, rabowaniem im ziem już otrzymanych i zniszczeniem ich domów” – oświadczył rozmówca agencji. Zwrócił uwagę, że obecnie na tereny te nadchodzi pora gorąca, podczas której temperatury mogą dochodzić nawet do 44,5 st. i „jak tamtejsze rodziny będą mogły przeżyć bez wody?” – zapytał retorycznie.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.