Reklama

Śledztwo ws. spoliczkowania Boniego

Prokurator wszczął w czwartek dochodzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej eurodeputowanego PO Michała Boniego poprzez uderzenie go otwartą dłonią w policzek - poinformował PAP rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak.

Reklama

Chodzi o incydent z 11 lipca, do którego doszło podczas zorganizowanego przez MSZ spotkania polskich europosłów. Boni został spoliczkowany przez europosła Janusza Korwin-Mikkego.

Na Twitterze Boni napisał: "Powiedziałem +dzień dobry+ posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!". Zaznaczył, że za różne rzeczy już przepraszał. "Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!" - podkreślił.

Zawiadomienie w tej sprawie jeszcze tego samego dnia w Prokuraturze Generalnej złożyło MSZ. Następnie zawiadomienie tydzień temu trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

"Prokurator zdecydował się na objęcie ściganiem tego czynu z uwagi na miejsce jego popełnienia bezpośrednio związane z działalnością instytucji publicznej oraz z uwagi na status osób uczestniczących w tym zdarzeniu. Wszczęcie dochodzenia jest niezbędne, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy" - powiedział prok. Nowak. Dodał, że w piątek prokuratura ma wysłuchać w tej sprawie Boniego.

Po otrzymaniu zawiadomienia MSZ ws. Boniego prokurator zajmujący się sprawą rozważał, czy istniała podstawa do zainicjowania postępowania karnego. Przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej zazwyczaj ścigane jest z oskarżenia prywatnego, co oznacza, że to Boni musiałby chcieć ścigania Korwin-Mikkego, i samemu skierować do sądu prywatny akt oskarżenia o naruszeniu swej nietykalności przez europosła Kongresu Nowej Prawicy.

Niekiedy jednak prokurator prowadzi z urzędu śledztwa w sprawach ściganych z oskarżenia prywatnego. Prawo przewiduje taką możliwość w sytuacjach, w których prokurator uznaje, że za przejęciem sprawy przemawia interes społeczny. Tak stało się w tym wypadku.

Według Korwin-Mikkego nie ma możliwości, by wszcząć sprawę z urzędu. "To jest oczywiste naciąganie prawa, ale ja się nie boję. Oczywiście będę się stawiał na wezwania prokuratury w tej sprawie. Bardzo przyjemnie jest rozmawiać z prokuratorami, zwłaszcza z paniami" - powiedział polityk w czwartek poproszony przez PAP o komentarz do sprawy.

Art. 217 Kodeksu karnego głosi: Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Zapisano w nim też, że sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeśli naruszenie nietykalności było wynikiem wyzywającego zachowania osoby uderzonej, albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności.

Korwin-Mikke mówił PAP, że spoliczkował Boniego, bo tak obiecał. "Kiedy w czasie debaty ws. ustawy lustracyjnej (w 1992 roku) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację" - mówił Korwin-Mikke.

31 października 2007 r. Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 r. deklarację współpracy z SB, choć samej współpracy nigdy nie podjął.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama