Co takiego jest w pielgrzymowaniu, że co roku tysiące ludzi zostawiają wszystko i ruszają na pątniczy szlak?
Wakacje w pełni, na autostradach korki, które rząd będzie próbował rozładować otwierając bramki na weekendy, a tym samym pewnie zachęcając jeszcze większą liczbę osób do podróżowania. Tymczasem są tacy, którym zatłoczone autostrady w ogóle nie przeszkadzają. Mam na myśli pielgrzymów, którzy tłumnie maszerują w kierunku polskich sanktuariów oczywiście z Jasną Górą na czele.
Niesamowity jest ten fenomen pielgrzymowania. Obserwuję to co roku i co roku jestem pod wrażeniem tego, ile osób rusza w tę trasę. Wielu chodzi całymi latami. Rok w rok pokonują tę samą drogę.
Można się zastanawiać, co takiego jest w pielgrzymkach, że ludzie wciąż i wciąż na nie się decydują. Przecież Pan Bóg wszędzie jest ten sam. Zarówno na Jasnej Górze, w Santiago de Compostela, w Kodniu, Kalwarii Pacławskiej czy Zebrzydowskiej, w Gietrzwałdzie...
Można by tak wyliczać cały dzień.
Czy te rzesze pielgrzymów przyciąga tylko cudowność świętych miejsc, do których idą? Nie sądzę. W niektórych przypadkach – jak choćby w Santiago de Compostela – historycy od dawna podają w wątpliwość autentyczność przechowywanych tam relikwii.
Ale czy to doczesne szczątki lub cudowne obrazy decydują o świętości miejsca? Nie sądzę. Poszukując odpowiedzi na to pytanie, trafiłem na tekst bp. Grzegorza Rysia „Pielgrzymowanie: modlitwa, turystyka, edukacja”. Czytam w nim, że w wierze, a konsekwentnie także w pielgrzymowaniu, wartości Boskie i ludzkie spotykają się, a nie wykluczają.
Zatem, jeśli ktoś decyduje się ruszyć w drogę, bo chce po drodze dowiedzieć się czegoś o świecie, poznać piękne miejsca, spotkać fajnych ludzi, to zdaje się, że nie powinno się odsądzać go od czci i wiary. Pan Bóg z jakiegoś powodu inspiruje go do podjęcia takiego właśnie wysiłku. Świadectwa pielgrzymów, które czytam dość często w ostatnich dniach, dowodzą tego, że Boga można doświadczyć na pielgrzymce w różny sposób. Oczywiście, że jak zwykł mawiać długoletni przewodnik wrocławskiej pielgrzymki do Częstochowy, ks. Stanisław Orzechowski, „na Jasną Górę bez spowiedzi szli tylko Szwedzi”. Religijna motywacja jest tu kluczowa. Ale z drugiej strony, podczas pielgrzymowania dzieją się prawdziwe, codzienne małe cuda. Choćby takie jak ten, kiedy grupa porządkowych pielgrzymki legnickiej ratowała dzieci z rozbitego samochodu, który zaczynał płonąć. Albo nawet w takich sytuacjach, kiedy matka sama z dziećmi zostaje na pielgrzymce, bo mąż musiał wracać do pracy i bez pomocy innych pielgrzymów nie da sobie rady. A pielgrzymi pomagają. Inna historia: w pielgrzymce idą więźniowie, którzy pod swoją opieką mają chorych i pod wpływem tej drogi coś w nich pęka. A w drogę ruszali nie z pobudek czysto religijnych, ale ze zwykłej chęci wyrwania się choć na kilka dni ze świata za kratami. To są niezwykłe opowieści.
Można się dziwić pielgrzymom, że wciąż ruszają w tę samą drogę. A może lepiej spakować się i przeżyć to, na własnej skórze doświadczyć, jak Pan Bóg działa w każdym miejscu i czasie. Wierzę, że dobrze przeżyta pielgrzymka może być dziś namiastką tego, czego doświadczyli apostołowie na Górze Przemienienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Do awarii doszło ok. godz. 12.30. W Madrycie nie działają m.in. sygnalizacja świetlna i metro.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.
Jednocześnie powiedział, żę jest zaskoczony i zawiedziony dalszym rosyjskim bombardowaniem Ukrainy.