Jeśli jest ci obojętne to, co widzisz – jakże zwrócisz się ku temu, czego zobaczyć nie można?
Urodziłem się w szkole. Oczywiście, przenośnia. Ale jeśli oboje rodzice, ciotki, stryjki nauczycielami byli, brat też (choć na politechnice), a i ja emeryturę mam nauczycielską... To ze szkołą, dziećmi i młodzieżą jakoś obyty jestem od małego do dziś. W poniedziałek pójdę na rozpoczęcie roku szkolnego do naszej (jeszcze istniejącej) podstawówki. Mój Tato po zdaniu matury w lwowskim seminarium nauczycielskim dostał posadę w Łosińcu, małej wioseczce w Bieszczadach. Drewniana chałupa, sień, po lewej klasa, po prawej pokój (czyli całe mieszkanie pana nauczyciela, jedynego w tej uczelni). Koza mogła wleźć przez okno i zjeść papiery ze stołu (biurka nie było) – i koza to zrobiła. Był rok może 1923. Tato, lwowski chłopak, świata kawałek widział – Wiedeń w czasie wojennej ucieczki. Kawał Podola i Ukrainy, gdy pod Piłsudskim gonił bolszewików pod Kijów. W tym Łosińcu to już wtedy zdjęcia robił! Jakaś tam fotografia w albumie się zachowała. Mój Tato ciekaw świata był bardzo. Mama też – i to obojgu do końca długiego życia zostało. Odziedziczyłem to po nich. Nie tylko ja. Wielu ich uczniów i uczennic z Łosińca, z Turki, z Czermnej k. Jasła, z Blachowni Śląskiej, z Kłodnicy – małych grajdołków – w wielki świat poszło. Bo taki był sens istnienia szkoły: budzić ciekawość świata. A to prowadziło do głodu wiedzy.
Dziś jest inaczej. Uczniowie są mniej ciekawi, a co gorsza, zdaje im się, że ciekawych rzeczy na świecie już nie ma. Nadmiar wrażeń i informacji (telewizja, internet) powoduje poznawczy przesyt. Kiedyś lubiłem w zakrystii rzucić „w tłum” jakieś intrygujące pytanie – fizyka, geografia, biologia, historia... Ot, chociażby: czy pająk to owad? Albo: o co chodzi, gdy mówimy, że w kanale Panamskim wschodnie wejście jest na zachód od zachodniego? (tu czekam na odpowiedzi Czytelników). Teraz już nie pytam, bo albo patrzą na mnie mglistym okiem, albo taktownie udają, że nie słyszą. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zmieniło się w reakcjach dzieci i młodzieży wiele. Poziom ciekawości świata obniżył się wyraźnie. Pewnie dlatego, że szkolne programy dają zbyt mało wiedzy, że brak w niej logicznej (historycznej, systematycznej) spoistości. No i liczą się punkty z testu, nie wiedza. W efekcie, gdy to co jeszcze się ostało, pada na wspomniany informacyjny przesyt, spływa po nich jak woda. No i wypada przypomnieć, że sama ilość informacji nie stanowi o wiedzy! W żadnej dziedzinie.
Przed tygodniem pisałem: „Jeśli nie zachwycisz się światem ziemi, jakże będziesz tęsknił za światem nieba?” Teza zawarta w tym pytaniu każe mi, jako duszpasterzowi, obawiać się obojętności względem poznawania świata duchowego, świata wartości, świata moralnych odniesień i prawideł, wreszcie świata wybiegającego poza czas i przestrzeń ku wieczności. Bo jeśli kogoś nie interesuje materialny świat tej ziemi, jak zdobędzie się na wysiłek poznawania tego, co niematerialne? Jeśli jest ci obojętne to, co widzisz – jakże zwrócisz się ku temu, czego zobaczyć nie można? Dlatego każdy wysiłek prowadzący ku rzeczywistej odnowie oświaty jest nieodzownym fundamentem pogłębiania wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.