Śmierć czterech osób w następstwie erupcji wulkanu Ontake w środkowej Japonii potwierdzono w niedzielę wieczorem - poinformowała japońska telewizja NHK. Inne media podają, iż istnieje obawa, że zginęło co najmniej 31 osób.
Śmierć czterech osób potwierdzono, gdy ekipy ratownicze przetransportowały ich ciała do podnóża wulkanu Ontake - góry, która wznosi się na wysokość 3067 metrów między prefekturami Nagano i Gifu.
Doniesienia na temat liczby możliwych ofiar śmiertelnych erupcji są niejednoznaczne, nie wiadomo też, co stało się bezpośrednią przyczyną śmierci tych, których zgon potwierdzono.
Wcześniej informowano o znalezieniu przez ratowników w pobliżu szczytu 31 osób, u których stwierdzono zatrzymanie akcji serca. Określenia tego, jak pisze agencja AFP, władze Japonii używają, nim lekarze stwierdzą zgon.
Ratownicy musieli przerwać w niedzielę akcję z powodu stężenia niebezpiecznych gazów. Mają wznowić pracę w poniedziałek.
Według lokalnych władz na górze mogło znajdować się w chwili wybuchu ponad 250 wspinaczy, lecz ponad 100 zdołało samodzielnie zejść na dół.
Poprzednia duża erupcja wulkanu Ontake, który znajduje się w centralnej części japońskiej wyspy Honsiu, miała miejsce w roku 1979.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.