Mandat z fotoradaru zapłaci właściciel auta, zapowiada "Metro". To pomysł Platformy Obywatelskiej. Koniec z ustalaniem, kto przekroczył prędkość, i wlepianiem punktów karnych. Istotne, by pieniądze wpłynęły do budżetu.
Posłowie chcą zmian, bo obecna procedura ściągania mandatów jest "czasochłonna, nieefektywna i nadmiernie kosztowna". Nie wystarczy bowiem ustalić, kto jest właścicielem pojazdu. Karę musi dostać kierowca.
Teraz właściciel auta dostaje zdjęcie z fotoradaru i formularz z trzema opcjami: może się przyznać, że prowadził, wskazać inną osobę, lub odmówić wskazania kogokolwiek.
Nowymi propozycjami wkrótce zajmie się Sejm. Jeśli je przyjmie, karę zapłaci właściciel samochodu. Wystarczy zdjęcie z numerem rejestracyjnym. Zmiana ma dotyczyć osób prywatnych, przedsiębiorstw, wypożyczalni samochodów i firm, zajmujących się leasingiem.
Co ważne, na podstawie zdjęcia z takiego fotoradaru nie będą już naliczane punkty karne. A to oznacza ni mniej, ni więcej, że posłom z PO zależy nie tyle na poprawie bezpieczeństwa, co na szybkim zastrzyku gotówki do budżetu. Czyżby w minionym roku nie udało się uzbierac z fotoradarów zakładanej w budżecie kwoty 3 mld zł?
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.