Mówimy dość! Żądamy bezpiecznej pracy i godnej płacy - dziś, a nie za dwa lata - apelują pielęgniarki i położne z całej Małopolski, które protestowały dziś na Rynku Głównym z Krakowie.
- To historyczna chwila! Bo dziś tu, w historycznym Krakowie, mówimy władzy, że czekać już nie będziemy. Dziś chcemy i domagamy się poprawy warunków naszej pracy. Większych pieniędzy, na które czekamy od 20 lat, odkąd zaczęły się reformy, ale my, pielęgniarki, cały czas giniemy w systemie. Ministerstwo chce nam dać podwyżkę za dwa lata. Na to się nie godzimy. Już dziś żądamy 1500 zł - przekonywała w samo południe, przy dźwiękach hejnału, Grażyna Gaj, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Pielęgniarki i położne, które szczelnie otoczyły krakowski Rynek, jednym głosem dodają też, że stanowcze "nie" mówią wyzyskowi, pracy pod pręgierzem, zastraszaniu, karom. - Chcemy poszanowania zawodu pielęgniarki, bo w Polsce jest nas zaledwie 5 na 1000 mieszkańców. To za mało, a będzie jeszcze mniej i za niedługo państwo będzie miało duży problem. U naszych sąsiadów jest dwa raz więcej pielęgniarek, a tam władze widzą problem, że to też za mało - zauważają ubrane dziś na czarno kobiety.
Jak podkreślają, w swojej pracy chcą widzieć pacjenta, a nie statystyki i stertę papierów. - Nasz zawód umiera! Jesteśmy coraz starsze, czyli jest przewaga pielęgniarek "45 i 50+". Potrzeba młodych dziewczyn, które choć kształcą się w Polsce, to potem uciekają za granicę, bo tu nie mają warunków do pracy - mówi Ewa Rodzięta, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z Brzeska.
Z kolei Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych ze Szpitala Jana Pawła II w Krakowie, dodaje, że dziś pielęgniarki są razem, bo nikt nie chce ich słuchać i traktować poważnie. - A jest coraz gorzej w naszej rzeczywistości - podkreśla.
G. Gaj apeluje też do wszystkich pielęgniarek o powstrzymanie się od wykonywania dodatkowych obowiązków począwszy od 1 czerwca. - Pracujcie tylko na jednym etacie. Wtedy państwo zobaczy, ile tak naprawdę nas jest - mówi.
Ok. godz. 13 z protestującymi pielęgniarkami spotkał się kandydat na Prezydenta RP Andrzej Duda. Dialog nie był jednak łatwy. - Pań problem jest, obok problemu pacjentów, problemem najważniejszym. To jest kwestia zanikającego zawodu, który w ochronie zdrowia jest niezbędny. Bez pań trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek opiekę nad chorym - zapewniał polityk.
Jeszcze w trakcie jego wystąpienia część pielęgniarek zaczęła skandować: "Do widzenia! Do widzenia!" i odsuwać się od miejsca protestu. - Wiem, że pań jest za mało, wiem, że młode kobiety, które kończą studia pielęgniarskie, wyjeżdżają za granicę, wiem, że wynagrodzenia są rażąco niskie i że ta sytuacja wymaga zmiany - przekonywał A. Duda. Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, będzie robił wszystko, aby warunki pracy i wynagrodzenia pielęgniarek były uregulowane ustawowo. - Chciałbym, aby to było jasno i wyraźnie zapisane - zapewnił.
"Nie wierzymy! Rozliczymy!" - skandowała w odpowiedzi część protestujących pielęgniarek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.