"Czasem mam kłopoty z żołądkiem. Wynikają one z problemów FIFA" - powiedział o kryzysie Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej szef władz europejskiego futbolu Michel Platini. Francuz zaapelował wcześniej do szefa FIFA Josepha Blattera, aby ustąpił, ale Szwajcar odmówił.
"Powiedziałem mu: +Sepp, chcę z tobą porozmawiać jak mężczyzna z mężczyzną+. Wyjaśniłem, że przez niego wizerunek FIFA jest straszny. Nie jest łatwo powiedzieć przyjacielowi, że musi odejść, i mówię to ze smutkiem, ze łzami w oczach. Ale było zbyt wiele skandali. Odparł tylko, że już jest za późno, że nie może tak nagle się wycofać, skoro za chwilę ma zacząć się kongres" - relacjonował przebieg spotkania w cztery oczy Platini.
Francuz spotkał się z Blatterem po kryzysowym posiedzeniu europejskich federacji w związku z wydarzeniami ze środy, kiedy zatrzymano kilku wpływowych działaczy FIFA podejrzanych o korupcję. UEFA uzgodniła, że w piątkowych wyborach poprze konkurenta Szwajcara - jordańskiego księcia Ali bin Al-Husseina - ale nie wiadomo, czy tak zagłosują wszystkie 53 związki piłkarskie.
"Ludzie nie chcą już Blattera i ja też go nie chcę. Zależy mi na tym, żeby FIFA była silna, a teraz taka nie jest. Jestem wściekły i uważam to wszystko za obrzydliwe. Ja, miłośnik tej organizacji i jej historii, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam dość. Za dużo tego, wszystko ma swój limit" - grzmiał Platini na spotkaniu z dziennikarzami.
Blatter wciąż cieszy się jednak poparciem m.in. w Afryce i w Azji i wciąż jest faworytem piątkowych wyborów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.