Andrzej Seremet, pierwszy od 1990 r. prokurator generalny, który nie jest równocześnie ministrem sprawiedliwości, może przestać pełnić swoją funkcję. W środę premier Ewa Kopacz poinformowała, że nie podpisze jego sprawozdania za 2014 r.
Według ustawy o prokuraturze, w przypadku odrzucenia sprawozdania prokuratora generalnego premier może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie Prokuratora Generalnego przed upływem kadencji. Rzeczniczka rządu już zapowiedziała taki wniosek.
Sejm odwołuje Prokuratora Generalnego uchwałą podjętą większością dwóch trzecich głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Swoją decyzję Kopacz uzasadniła tym, że "jedynym efektem długotrwałego ponadrocznego śledztwa (ws. afery podsłuchowej) prowadzonego przez prokuraturę jest gigantyczny wyciek akt". "To podważa w sposób szczególny zaufanie do takiej instytucji, jaką jest instytucja zaufania publicznego, jaką jest prokuratura" - podkreśliła.
"Jedyną instytucją, która powinna wyjaśnić tę sprawę, jest dobrze i sprawnie działająca prokuratura z nowym prokuratorem generalnym" - dodała Kopacz.
W środę Seremet bronił w Sejmie postępowania prokuratury. Argumentował, że udostępniając akta ze śledztwa ws. afery podsłuchowej prokurator postąpił zgodnie z prawem, a obarczanie go odpowiedzialnością za upublicznienie akt jest bezzasadne. W sprawie ujawnienia tych materiałów bez zgody prowadzącego śledztwo zarzut usłyszał biznesmen Zbigniew S.
To, że akta ws. afery taśmowej zostały upublicznione, obciąża tych, którzy to uczynili - mówił Seremet. Zapewnił, że prokuratorzy zrobili to, co należało do ich obowiązków procesowych. Do posłów i mediów apelował "o wstrzemięźliwość, obiektywizm i rozwagę przy formułowaniu zarzutów pod adresem prokuratury".
Jeszcze w środę rano w radiowej Jedynce Seremet mówił, że nie widzi podstaw, by podać się do dymisji. "To jest tak, jakby oczekiwać dymisji np. od ministra transportu za to, że doszło do katastrofy w związku z tym, że ktoś rozkręcił tory kolejowe w lesie" - przekonywał.
To nie pierwsze kontrowersje wokół działań prokuratury w aferze podsłuchowej. Gdy w czerwcu 2014 r. prokuratorzy w towarzystwie funkcjonariuszy ABW wkroczyli do redakcji tygodnika "Wprost", który opisał nagrania, Seremet ocenił, że działania prokuratury nie były zamachem na wolność mediów. Zapewnił, że prokuratura w ogóle nie dążyła do ustalenia informatora redakcji ws. podsłuchów, lecz żądała wydania nośników z nagraniami. Prokuratura, przeszukując redakcję "Wprost", nie mogła działać inaczej, na przykład przyjmując kopie nagrań - argumentował wtedy prokurator generalny.
Seremet objął stanowisko 31 marca 2010 r. Nominację wręczył mu jeszcze prezydent Lech Kaczyński. Kadencja prokuratora generalnego miała trwać 6 lat.
56-letni Seremet przed objęciem stanowiska nie był związany z prokuraturą. Od 1997 r. był sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie, przez kilka miesięcy w 2008 r. był delegowany do Sądu Najwyższego. Wcześniej orzekał w sądzie rejonowym i wojewódzkim w Tarnowie. Pełnił też funkcję rzecznika dyscyplinarnego krakowskich sędziów.
Człowiek o ogromnej wiedzy prawniczej - mówili o nim współpracownicy w 2010 r. Sam Seremet deklarował wtedy, że chce, by prokuratura wszczynała postępowania, nie oglądając się ani na politykę, ani na media.
Kadencję Seremeta zdominowało trwające wciąż śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Działania prokuratury krytykowała część rodzin ofiar oraz politycy z różnych opcji. Wiele emocji budziły ekshumacje ciał kilkorga ofiar, które - jak się okazało po badaniach - zostały pochowane w niewłaściwych grobach. Według Seremeta przyczyną nieprawidłowej identyfikacji ciał było ich nietrafne rozpoznanie przez rodziny.
Szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) wielokrotnie zarzucał prowadzącej śledztwo prokuraturze wojskowej kompromitację, matactwa i "fałszowanie materiału dowodowego" ws. rzekomego wybuchu na pokładzie samolotu. Politykę informacyjną prokuratury w śledztwie ws. katastrofy skrytykowali ostatnio prezydent Bronisław Komorowski i premier Kopacz. "Widać gołym okiem - są absolutnie kardynalne błędy prokuratury w zakresie polityki informacyjnej: te sprzeczne sygnały, niekonsekwentne. To jest rzeczywiście problem" - powiedział w kwietniu 2015 r. prezydent.
Słowa te padły po tym, jak RMF FM ujawniło stenogram z nowo odczytanego nagrania rozmów w kokpicie Tu-154M. Seremet mówił, że istnieje nie jeden, a dwa nowe stenogramy. Potem prostowano, iż stenogram jest jeden, a druga opinia to ocena rozpoznania poszczególnych głosów z kokpitu. Początkowo prowadząca to śledztwo prokuratura wojskowa oświadczyła, że w stenogramie są "nieścisłości" i odmawiała jego opublikowania; wkrótce zmieniono zdanie i postanowiono upublicznić ekspertyzę.
W ostatnim czasie Seremet przekonywał ministra sprawiedliwości Borysa Budkę do opóźnienia reformy procedury karnej, która ma wejść w życie 1 lipca. Reforma zmierza do uproszczenia postępowań, przerzucając ciężar osiągnięcia tego skutku na barki prokuratorów - ocenił. Jednak w niedawnym wywiadzie dla PAP Budka zapowiedział, że nie będzie wydłużenia vacatio legis.
Do sporów z kolejnymi ministrami sprawiedliwości dochodziło za kadencji Seremeta nie raz. Premier Donald Tusk wprawdzie przyjął sprawozdania prokuratora generalnego za 2013 r., ale wcześniej zostało ono negatywnie ocenione przez ministra Marka Biernackiego (PG uznała, że zarzuty ministra są "kuriozalne"). Natomiast w grudniu 2013 r. Tusk nie podpisał sprawozdania PG za 2012 r., ale nie wystąpił o odwołanie Seremeta. Jak mówił, niepodpisanie sprawozdania nie oznacza braku zaufania do prokuratora generalnego.
W sierpniu 2014 r. Seremet negatywnie ocenił przygotowywany w ministerstwie projekt regulaminu urzędowania prokuratury. Argumentował, że dokument jest sprzeczny z ustawami i pomija znaczną część dotychczasowych uregulowań niezbędnych dla funkcjonowania prokuratury.
Prokurator generalny ocenił także, że niektóre z zapisów przygotowanej w MS ustawy o nadzorze nad groźnymi zabójcami są niejasne i wieloznaczne, a przez to powinny być uznane za niekonstytucyjne. Również opinia Seremeta ws. projektu resortu sprawiedliwości, by ujawniać oświadczenia majątkowe prokuratorów i sędziów, była negatywna.
Seremet dwa razy zwracał prokuraturze wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Antoniemu Macierewiczowi w śledztwie ws. nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Śledczy chcieli zarzucić Macierewiczowi niedopełnienie obowiązków przy tworzeniu raportu, poświadczenie w nim nieprawdy oraz pomoc w ujawnieniu w nim tajemnic państwowych. W maju śledztwo zostało po raz drugi umorzone.
Prokurator generalny odwołał ze stanowiska szefową Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie Annę Habało, która - jego zdaniem - nieprawidłowo wypełniała swoje obowiązki. Nieoficjalnie przyznawano, że dymisja wiąże się ze śledztwem dotyczącym korupcji i powoływania się na wpływy w instytucjach przez biznesmenów z Podkarpacia.
Seremet bronił prokuratorów ws. przeszukania pokoi podkarpackich posłów Jana Burego (PSL) i Zbigniewa Rynasiewicza (PO), do którego doszło dzień przed głosowaniem w Sejmie ws. odwołania ówczesnego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. CBA i prokuratura działały właściwie i nie naruszono immunitetu poselskiego - oceniał wtedy Seremet.
Przed wyborem na stanowisko prokuratora generalnego, podczas przesłuchań przed Krajową Radą Sądownictwa Seremet akcentował, że prokuratura musi odbudować swój prestiż, nadszarpnięty nie tylko w ostatnich latach, i wskazywał, że wymaga ona zmian, ale nie rewolucji. Mówił, że należy "wyplenić złe nawyki w pracy prokuratorów", w tym m.in. zbyt pochopne występowanie o areszty.
Seremet urodził się w 1959 r. w Radłowie (woj. małopolskie). Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, na studiach był członkiem NZS. Od połowy lat 80. orzekał w sądzie rejonowym i wojewódzkim w Tarnowie. W marcu 1991 r. zrezygnował ze stanowiska sędziego i wyjechał do USA; przyznał, że ten kraj go zawsze fascynował. Po powrocie do Polski w marcu 1993 r. znów został sędzią w Tarnowie. Potem orzekał w SA w Krakowie i w SN.
W 2010 r. współpracownicy Seremeta charakteryzowali go jako człowieka poważnego, zasadniczego w każdym calu, "o typie prymusa". Jeszcze inni - z małopolskiego środowiska prawniczego - podkreślali z kolei samodzielność i otwartość Seremeta na świat, umiejętność podejmowania nowych wyzwań.
Seremet ożenił się po raz pierwszy w wieku 50 lat. W lutym 2010 r. urodził mu się syn.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.