Dzień po tym, jak indeks w Szanghaju odnotował największą stratę od ponad ośmiu lat, chińskie giełdy rozpoczęły wtorkowe sesje od strat wynoszących powyżej 6 proc. Spokojniej wyglądało natomiast otwarcie na innych azjatyckich rynkach.
Poniedziałkowe załamanie na chińskim rynku odbiło się na notowaniach giełd na całym świecie, w tym na Wall Street.
"Światowi inwestorzy zjadają się nawzajem. Nazywanie tego katastrofą rynkową nie jest przesadą" - ocenił analityk Huatai Securities Zhou Lin.
Na otwarciu wtorkowej sesji indeks w Szanghaju (Shanghai Composite) spadł o 6,4 proc. Jednak z czasem strata została nieznacznie odrobiona - do 5 proc. Spadki o ponad 6 proc. zanotowała także mniejsza chińska giełda, indeks w Szenczen (Shenzhen Composite Index) również spadł o ponad 6 proc.
Mimo złej sytuacji na chińskich rynkach inne azjatyckie parkiety rozpoczęły poranne sesje od wzrostów. W Japonii Nikkei zanotował 0,5 proc., a w Hongkongu Hang Seng 1,1 proc. Również giełdy w Australii i Korei Południowej odnotowały wzrosty na otwarciu sesji.
Złe informacje na temat kondycji chińskiej gospodarki budzą obawy, że radykalnie spadnie popyt w kraju, który jest drugim co do wielkości konsumentem ropy na świecie oraz zachłannym importerem surowców. Inwestorzy boją się, że zarówno Chiny, jak i inne ważne wschodzące rynki zredukują import; zagrożone jest kruche ożywienie gospodarcze na świecie.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.