Schowaliśmy się za parawanem, w grajdołku, izolując się od wydarzeń, jakimi żyje świat i Kościół poza naszymi granicami.
Pewnie należało zacząć od medialnego hitu minionych wakacji, czyli osławionego parawanu. Bo dziś już mało kto tytułowy grajdołek kojarzy z nadmorska plażą. Pozostało jednak drugie znaczenie słowa. Kryjące w sobie pogardę i lekceważenie – prowincjonalna dziura, gdzie nic się nie dzieje. My jednak, nie chcąc odwoływać się do negatywnych skojarzeń (przynajmniej na początku), zwrócimy uwagę na inny sens słowa grajdołek, bardziej kojarząc go z parawanem i zapytamy: co widać z grajdołka, zza parawanu? Nie trzeba wielkiej inteligencji by odkryć to, co oczywiste. Widać niewiele…
Podobne wrażenie mam obserwując polską, a w szczególności kościelną rzeczywistość. Schowaliśmy się za parawanem, w grajdołku, izolując się od wydarzeń, jakimi żyje świat i Kościół poza naszymi granicami. Żeby nie okazać się gołosłownym wskażę trzy przykłady.
Uchodźcy. Marginalizacja tematu zaczęła się po 25 października. Czyli w momencie, gdy odwołujący się do lęków i fobii – niekiedy wbrew apelom swoich biskupów – zdobyli poselskie mandaty. Z ekranów i pierwszych stron gazet zaczęły znikać obrazy młodych, agresywnych, szukających dobrobytu i łatwego życia w Europie. Ale śledzący media światowe niemalże każdego dnia widzieli inne relacje. Polne drogi i górskie bezdroża, zapełnione setkami tysięcy ludzi starych, schorowanych, bez wody i jedzenia. Ratowane w środku wojennego tajfunu dzieci. Uciekający nie do dobrobytu. Po prostu usiłujący chronić swoje i najbliższych życie. Większość z nas woli, nie chce, widzieć i wiedzieć. Zresztą wszystko dzieje się daleko…
Jubileusz Miłosierdzia. Wiem, mamy w Polsce Światowe Dni Młodzieży, rocznicę chrztu. Ale te wydarzenia są wpisane w kontekst większego, jakim jest ogłoszony przez Franciszka Jubileusz. Problem sygnalizowałem przed dwoma tygodniami, wspominając brak informacji o przygotowanych na ten rok pomocach. Wracam doń zauważywszy lukę na mapie, na której zaznaczono bramy miłosierdzia. Jest Francja, Portugalia, Włochy, ba – nawet Albania. Polski brak. Nie jedyny brak. Bo prócz mapy z bramami miłosierdzia pojawiają się inne informacje. Na przykład o przygotowaniach do jubileuszu katechetów i nauczycieli religii. Albo różnego rodzaju informatory i przewodniki. Dwa najnowsze zamieściliśmy w serwisie Liturgia. Może ktoś zainteresuje się wyjrzawszy z grajdołka.
Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Pewnie nawet ja bym nie zauważył, gdyby nie codzienny biuletyn Stolicy Apostolskiej. 27 października zaprezentowano na konferencji prasowej jego program i cele. Niestety, żadnej informacji w naszych mediach. Nawet w serwisie agencyjnym KAI takowej brak. Tymczasem oprócz wspomnianej prezentacji jest już strona internetowa, hymn, modlitwa i wspaniała, licząca ponad siedemdziesiąt stron tekstu katecheza. Znajdzie się chętny do przetłumaczenia jej z angielskiego na polski? Doceni ktoś jej wartość?. Dla mających ochotę wyjrzenia z grajdołka modlitwę przetłumaczyliśmy. Zamieszczona została również w serwisie Liturgia.
Przed kilkoma dniami papież Franciszek docenił Polaków za ich miłość do Matki Bożej. Ale i wyraził nadzieję, że ta miłość przełoży się na zaangażowanie w dzieło nowej ewangelizacji. Można mieć nie tylko nadzieję, ale i pewność. Pod warunkiem, że wytkniemy nos z grajdołka. Również tego kościelnego. Zachętą jest fragment modlitwy, przygotowanej na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Cebu: „Ześlij nam Ducha Świętego. Niech On prowadzi nas do pokornego obcowania z ubogimi i zepchniętymi na margines, w towarzystwie Maryi, Twojej i naszej Niepokalanej Matki”.
PS
Jak widać nasi czytelnicy w grajdołku nie siedzą. Dzięki szybkiej reakcji jednego z nich wspomniana wyżej katecheza już została udostępniona. Link do niej znajduje się pod modlitwą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.