Na widowni w Auli Pawła VI zasiedli zaproszeni przez papieża rzymscy bezdomni.
To nie była typowa premiera. Nie uczestniczyli w niej ani członkowie korpusu dyplomatycznego, ani dziennikarze, ani nawet pracownicy Stolicy Apostolskiej. Miejsca w Auli Pawła VI zajęli ubodzy z całego Rzymu, którymi na co dzień opiekuje się papieski Urząd Dobroczynności, wolontariusze i rzymskie parafie.
- Tuż przed Komunią, kiedy kapłan podnosi hostię, mówi bardzo specyficzne słowa, które chyba lepiej brzmią, gdy są dokładnie przetłumaczone z języka łacińskiego: "Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach", a wszystko się zmieni w moim życiu. Dlatego papież Franciszek zaprasza ubogich oraz wolontariuszy pod swój dach, do Auli Pawła VI, gdzie jest 7 tys. miejsc. Pan Jezus będzie zatem miał «siedmiotysięczną» twarz ludzi z różnych kontynentów, mówiących różnymi językami, bardzo często skrzywdzonych przez dzisiejszy świat - wyjaśnił abp Konrad Krajewski, papieski jałmużmik.
Na początku zagrała orkiestra Gwardii Szwajcarskiej, która nigdy nie występuje poza przysięgą i Bożym Narodzeniem. - Sami się zgłosili, by był to ich dar dla ubogich. Sam film jest tylko pretekstem, by się spotkać; on nie jest najważniejszy. Przygotowaliśmy 2 tys. toreb, w których jest dar ludzi identyfikujących się z biednymi. Każdy będzie mógł zabrać taką torbę, ale nie tylko jedną, lecz tyle, ile powinien zabrać. Nie wszyscy bowiem mogli tu przyjść. Te torby zostaną rozniesione po ulicach Rzymu, bowiem to tam nasi biedni śpią w najwspanialszym hotelu pod tysiącem gwiazd – powiedział przed premierą abp Krajewski.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.