Reklama

Wrocław jak Detroit? Szokujące zadłużenie

Szeroko reklamowane, jako jedno z najbardziej rozwojowych miast w kraju, okazuje się workiem długów bez dna. Dlaczego?

Reklama

Stan wrocławskich finansów badał  jeden z radnych miasta, Krystian Mieszkała. Jego zdaniem w oficjalnych komunikatach i odpowiedziach miasto nie przyznaje się do gigantycznego zadłużenia i podaje opinii publicznej niepełne informacje. Dlatego też w Krajowym Rejestrze Sądowym przeanalizował sprawozdania finansowe wszystkich spółek komunalnych. Jego wnioski są, mówiąc enigmatycznie, przygnębiające.

- Na zadłużenie Wrocławia należy patrzeć na dwóch płaszczyznach: „oficjalny dług” miasta i tzw. „dług ukryty”. Z oficjalnych informacji podawanych przez magistrat wynika, że obecnie Wrocław jest zadłużony na kwotę 3 mld zł.

Aż 800 mln zł kredytów i pożyczek zaciągnięto na zagranicznym rynku. Obsługa tego długu wyniesie w 2016 roku 87 mln zł czyli tyle, ile wynosi budżet średniej gminy w Polsce. Tę część zobowiązań można właśnie określić jako „dług oficjalny” - mówi specjalista ds. budżetu i finansów z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Podkreśla przy tym, że obowiązujące przepisy umożliwiają ukrywanie samorządom części długów m.in. w spółkach komunalnych.

Do zdania radnego przychyla się dziennikarka specjalizująca się w sprawach finansowych, pracująca dla Gazety Finansowej.

- Tworzenie spółek to ucieczka magistratu od transparentności i jawności. Miasto nie chce odpowiadać w imieniu spółek, a spółki nie chcą odpowiadać na pytania dotyczące finansów. Zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorstwa. Ukrywanie długów miasta w spółkach to zwykłe oszukiwanie podatników. MPWiK buduje muzeum wody za 70 milionów złotych jednocześnie podnosząc mieszkańcom Wrocławia opłaty za wodę! - wyjaśnia paradoks Magda Groń.

Finanse spółek miejskich nie są bowiem ujmowane w budżecie Wrocławia, zatem długów spółek nie wlicza się do długu miasta. A wygenerowały one ponad 3 mld zobowiązań. I to jest ten tzw. „dług ukryty”.

- Władze samorządowe powinny odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest ważniejsze dla mieszkańców miasta: wysokość rachunków czy nieistotne z ich punktu widzenia inwestycje? Nakładanie np. kolejnych podatków uderzających w lokalnych przedsiębiorców i nieustanne zadłużanie poprzez spółki to przykład kompletnego braku odpowiedzialności lokalnego samorządu - surowo ocenia magistrat Magda Groń.

Finanse spółek miejskich nie są jawne i transparentne, tak jak budżet miasta.

-Na podstawie analizy zadłużenia, można stwierdzić, że każdy mieszkaniec Wrocławia jest zadłużony na kwotę 8 tys. zł (4 tys. zł długu oficjalnego i 4 tys. zł długu nieoficjalnego) - wylicza radny Mieszkała.

Długi będą spłacać więc kolejne pokolenia mieszkańców.

- Dla przykładu: spore koszty generuje utrzymanie członków zarządu i rad nadzorczych. W ubiegłym roku wyniosło to podatników łącznie 3,5 miliona złotych. Nie licząc oczywiście delegacji, służbowych aut, telefonów itp. - uzupełnia dziennikarka Gazety Finansowej.

W ten sposób dług Wrocławia z 3 mld wzrasta drastycznie do 6 mld złotych. Lokalni przedsiębiorcy skarżą się, że nie otrzymują wsparcia, a w najbliższym czasie we Wrocławiu szykują się podwyżki: podatku od nieruchomości, ceny wody i wprowadzenie podatku klimatycznego.

Niektórzy twierdzą, że czeka nas powtórka historii z Detroit. Amerykańskie miasto w 2013 roku ogłosiło bankructwo.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama