Czerwoną, ozdobioną misternym kwiatowym wzorem kroszonkę panna chowała tylko dla wybranka serca; żółtą - z niegotowanego jaja - miała dla chłopaka, którego nie lubiła. Ładne lub majętne panny musiały przygotować nawet kilkadziesiąt kroszonek na Wielkanoc.
Kroszonki to kolorowe, zdobione, wielkanocne jaja. Dziś są głównie ozdobą. Przed laty służyły wielkanocnemu obrzędowi: panny obdarowywały nimi kawalerów w poniedziałek wielkanocny, gdy ci je oblewali. "Dziewczyny musiały przygotować tych jajek sporo, zwłaszcza jeśli cieszyły się wzięciem" - powiedział PAP Bogdan Jasiński z Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu. "Jeśli w lany poniedziałek przyszło do takiej panny np. dwudziestu kawalerów, to każdy musiał dostać jajo. A każde takie jajo musiało być inne, bo miało swoje znaczenie - dziś często zapomniane" - dodał.
Symboliczny był przede wszystkim kolor kroszonki. Czerwona, nawiązująca do symboliki życia, w panieńskim koszyczku była jedna, przeznaczona dla wybranka serca. Dostawał ją chłopak, którego panna widziałaby wkrótce w roli męża. "Jeśli do tego na jajku było serce albo wierszyk w stylu +Kogo w sercu mam temu je dam+, to wszystko było jasne" - tłumaczył Jasiński
Brązowe czy zielone jajka dostawali chłopcy lubiani, którzy po znajomości z darującą im je panną nie mogli sobie wiele obiecywać. Czarne jaja zarezerwowane były dla osób szanowanych czy starszych - sołtysa, księdza, nauczyciela. Żółte natomiast dla chłopaków nielubianych. "Najczęściej były to też jajka niegotowane. Gdy przychodził niechciany kawaler, dziewczyna zręcznym ruchem wkładała mu żółtą kroszonkę do kieszeni i rozbijała. Był to dla niego sygnał, by lepiej do tego domu więcej nie przychodził" - mówił Jasiński.
Kroszonki, znane głównie na Śląsku i Opolszczyźnie, robi się z farbowanych wydmuszek lub jaj ugotowanych na twardo. Zdobi się je w misterne, wydrapywane nożykiem wzory. Najczęściej zdobieniami są motywy roślinne, ale mogą się też na jajkach pojawiać wydrapane zajączki, kurczaczki, wielkanocne baranki, serca czy wierszyki.
Jak mówił Jasiński przed laty skorupki jaj, na których potem powstawały wzory, farbowało się najczęściej w łupinach cebuli, a także korze dębu czy NP. burakach. "Dziś panie używają do tego najczęściej farb do tkanin albo farb spożywczych" - wyjaśnił.
Tłumaczył, że do wydrapywania wzorów najlepszy jest natomiast nożyk rytowniczy, wykonany ze specjalnego gatunku stali. "Takich nożyków twórczynie ludowe mają często kilka, by uzyskiwać różne grubości wzoru" - wyjaśniał Jasiński i dodał, że część pań zdobi kroszonki także nożykami do tapet, a nawet wiertłami obrotowymi.
Praktycznie każda twórczyni ludowa, a tych zajmujących się kroszonkarstwem w katalogu stworzonym w Muzeum Wsi Opolskiej jest ok. 600 tylko na samej tylko Opolszczyźnie, ma swój charakterystyczny wzór; np. kwiatek albo swoisty sposób budowania kompozycji. Zdaniem Jasińskiego bywa, że w ramach jednej rodziny, w której kilka kolejnych pokoleń pań zajmuje się kroszonkarstwem, łatwo wskazać podobieństwa. "Bierze się to stąd, że umiejętności te przekazywane są z pokolenia na pokolenie" - powiedział.
Zaznaczył jednak, że jest duża różnica między kroszonkami, które przed laty robiły babcie, a tymi, które w ostatnich latach robią ich wnuczki. "Babcie robiły duże, bardzo czytelne wzory. Charakterystyczne są zwłaszcza te z lat 70. czy 60. ub. wieku. W latach 90. twórczynie postawiły na dużo drobniejsze wzory, uznając chyba, że małe jest piękne" - wyjaśnił etnograf. Zastrzegł jednak, że to niekoniecznie prawda. "Im mniejszy wzór, tym kroszonka jest mniej czytelna" - tłumaczył etnograf i zaznaczył, że widać już odwrót od tej tendencji.
Twórczyni ludowa z Opola Ewa Przybył, która przez wiele lat pracowała w opolskiej Cepelii, w rozmowie z PAP tłumaczyła, że przy dużej wprawie, po latach zdobienia jaj, wykonanie kroszonki zajmuje jej do 2 godzin. Ale jak podkreśliła, jeśli ktoś w tym fachu jest początkujący, to musi nad jajkiem spędzić nawet 3-4 godziny.
Przybył powiedziała też, że dziś niewiele osób zna już np. symbolikę kolorów kroszonek. "Kupujący je najczęściej kierują się gustem. Wielu prosi też np. o osobisty grawer na jajku dla ukochanej osoby, zamiast tradycyjnego wierszyka" - powiedziała.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.