Co najmniej 21 osób jadących na wesele zginęło w czwartek w wybuchu bomby podłożonej przy drodze w południowym Afganistanie - poinformowały afgańskie władze.
Do eksplozji doszło w prowincji Helmand, w rejonie Garmsir, gdzie takie ładunki często są podkładane przeciwko zagranicznym i afgańskim siłom. Wśród 21 ofiar śmiertelnych są kobiety i dzieci. Pięć osób zostało rannych. Wszystkie ofiary to cywile, którzy podróżowali traktorem z przyczepą.
Według afgańskiego ministerstwa obrony zamach wydarzył się w środę.
Do Helmandu, uważanego za jeden z ośrodków talibskiej rebelii, przesunięto tysiące amerykańskich marines i brytyjskich żołnierzy. Ich zadaniem jest rozszerzenie kontroli rządowej i zapewnienie bezpieczeństwa przed planowanymi na 20 sierpnia wyborami prezydenckimi.
W tym roku bojownicy, którym zależy na zakłóceniu głosowania, drastycznie zwiększyli liczbę ataków z użyciem przydrożnych ładunków wybuchowych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.