Z Aleppo (Syria) - polska misjonarka s. Urszula Brzonkalik FMM.
Wczoraj papież Franciszek podczas modlitwy Regina Coeli ponownie zaapelował o pokój w Syrii, wspominając szczególnie o Aleppo. W ubiegłym tygodniu w tym najludniejszym mieście Syrii rozejm z lutego br. został drastycznie naruszony. W ataku bombowym zburzony został nawet szpital prowadzony przez Lekarzy Bez Granic.W jego gruzach zginęło ok. 50 osób, w tym większość dzieci i ostatni pediatra jaki został w tym dwumilionowym mieście. Strony konfliktu obwiniają się nawzajem o ten nieludzki atak.
Od ponad roku w klasztorze w Aleppo mieszka s. Urszula Brzonkalik, polska franciszkanka misjonarka Maryi. Razem z kilkoma innymi siostrami została, by dzielić tragiczny los z mieszkańcami miasta i nieść im pomoc. Przy klasztorze działa kuchnia codziennie żywiąca osiem tysięcy ludzi. Siostry służą też pociechą, radą, wsparciem duchowym i psychicznym ludziom wyczerpanym trwającym od pięciu lat oblężeniem miasta podzielonego na strefy kontrolowane przez siły rządowe i rebelianckie.
- Aleppo przeżywa swoje tragiczne dni. Ciągle mieszka tu około 2 miliony ludzi. A między nimi wojsko rządowe albo rebelianci. To co teraz przeżywamy wygląda na wielka ofensywę z dwóch stron. I to trzeba podkreślić - z dwóch stron. Bo w każdej wojnie są zawsze dwie strony. Walki toczą się w dzielnicach zamieszkałych przez 2 miliony cywilów i dlatego słyszycie o ofiarach, zbombardowanych szpitalach, zmasakrowanych ciałach dzieci – relacjonuje s. Urszula sytuację „Gościowi Opolskiemu”.
Andrzej Kerner /Foto Gość
s. Urszula Brzonkalik FMM
- Czasem mamy tu wrażenie, że wszystko dzieje się na oślep. Gdzie bomba czy pocisk spadnie tam zabija i niszczy. Od tygodnia wybuchy nie milkną ani na jeden dzień. Bombardowania i ostrzał trwają bez przerwy. Dlatego jest mnóstwo zabitych po obu stronach i niezliczona ilość rannych. Najważniejsze w tej chwili jest podtrzymanie nadziei, bycie z ludźmi, ale też pomoc finansowa dla rannych i naprawa zburzonych domów. Bo ci ludzie nie maja gdzie pójść jeśli my im nie pomożemy. Wszyscy misjonarze są zjednoczeni w tym dziele - podkreśla polska misjonarka.
- Jeśli chodzi o mnie to za tydzień - jak się uda, bo sytuacja jest naprawdę dramatyczna - jadę do Jordanii na spotkanie rady prowincjalnej… - kończy siostra Urszula.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.