Nie chcę po raz kolejny straszyć kryzysem. Dziś chcę napisać o czymś, co sprawia radość i jest znakiem nadziei.
Moja parafia położona jest niemalże w samym środku parku krajobrazowego. Lasy i jeziora obfitują w ryby i grzyby. Dlatego co roku przybywa tu na wakacyjny wypoczynek kilka tysięcy osób. Ze względu na nich w każdą niedzielę odprawiana jest dodatkowa Msza święta. Ktoś zapyta dlaczego tylko jedna, skoro taki natłok gości. Chyba mała, wiejska parafia, nie ma kościoła, zdolnego pomieścić takie tłumy? Rzeczywiście, świątynia nie jest wielka. W sumie około stu miejsc siedzących i trochę przestrzeni między ławkami. Ale to wystarczy. Tylko niewielka część wypoczywających w niej uczestniczy. Być może jest to kolejny znak nadchodzącego kryzysu i powód do niepokoju.
Nie chcę jednak po raz kolejny straszyć kryzysem. Dziś chcę napisać o czymś, co sprawia radość i jest znakiem nadziei. Zaobserwowałem, że coraz więcej uczestników Eucharystii przystępuje do Stołu Pańskiego. Średnio w każdą niedzielę około pięćset osób przyjmowało Komunię święta. Czyli dwa razy więcej niż przed kilku laty.
Znajdą się oczywiście zwolennicy teorii, że to skutek zaniku poczucia grzechu i znak coraz mniejszego szacunku dla Eucharystii. Nie byłbym taki pewny. Z licznych rozmów wyłania się inny obraz. Ci wakacyjni uczestnicy niedzielnych Mszy św. to w większości członkowie różnych ruchów, stowarzyszeń, organizacji katolickich, członkowie grup modlitewnych. Zaangażowani są w różne dzieła Kościoła, przede wszystkim jednak systematycznie pogłębiają swoją wiarę. Ta wieloletnia formacja sprawiła, że coraz lepiej rozumieją, co znaczy świadome, czynne i pełne uczestnictwo we Mszy św. Dla tej grupy Eucharystia naprawdę jest „źródłem i szczytem” życia chrześcijańskiego.
Szkoda, że przy dość częstym ostatnio narzekaniu na kryzys w Kościele, mało kto na tę grupę zwraca uwagę. A jest ona liczebnie duża. Mówi się nawet o trzech milionach osób. Nawet jeśli są to dane zawyżone, to i tak można mówić o swoistej wiośnie w Kościele. Chyba nie przesadzam. Podobnie pisał do nas, kapłanów, Benedykt XVI: „cieszę się, że mogę skierować do kapłanów, w tym dedykowanym im roku szczególną zachętę: by potrafili pojąć nową wiosnę, którą Duch rozbudza w naszych dniach w Kościele, nie na poślednim miejscu poprzez nowe ruchy kościelne i nowe wspólnoty”.
Przy okazji panu Wojciechowi Cejrowskiemu melduję, że dzieci błogosławię gdy ich rodzicom udzielam Komunii św., kazania natomiast mówię do dorosłych. Niech wie, że nie wszędzie jest na odwrót ;)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.