ONZ za późno reaguje na konflikty zbrojne, nie ma nic do powiedzenia w kwestiach gospodarczych, bo o wszystkim decydują państwa G8 lub G20 – mówi w wywiadzie abp Migliore
Radio Watykańskie: Od dawna mówi się o potrzebie reformy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Czy państwa członkowskie są do tej reformy gotowe?
- Niewątpliwie, dzisiaj zauważa się już z niepokojem, że bez konkretnej reformy systemów decyzyjnych ONZ będzie radykalnie tracić na znaczeniu. Problemem nie jest tu brak odpowiednich rozwiązań technicznych czy instytucjonalnych, wręcz przeciwnie, rozsądnych i ciekawych pomysłów jest mnóstwo. Problemem jest brak woli politycznej poszczególnych państw członkowskich, a w szczególności tych, które mają największe znaczenie pod względem politycznym, ekonomicznym, militarnym czy demograficznym. Brak im odwagi, by własne interesy narodowe postrzegać w kontekście i w zależności od światowego dobra wspólnego. Trzeba, by organizacje międzynarodowe nie były miejscem dzielenia się władzą, lecz zwracały uwagę na problemy ludzi i skutecznie je rozwiązywały.
Jakie reformy ONZ mają dziś realne szanse powodzenia?
W lutym rozpoczęły się negocjacje międzyrządowe na temat reformy Rady Bezpieczeństwa. Nie chodzi tu jedynie o jej poszerzenie o nowe państwa, ale przede wszystkim o problem weta, które należy postrzegać nie w kategoriach przywileju bądź potęgi, lecz w świetle sprawiedliwości i solidarności, by móc szybko reagować na zagrożenia międzynarodowe. Natomiast niedawna konferencja o kryzysie gospodarczym i finansowym oraz jego wpływie na rozwój, doprowadziła do utworzenia grupy roboczej, która ma się przyczynić do reformy światowych instytucji finansowych.
Wydaje się, że nastał dziś decydujący moment dla palestyńsko-izraelskiego procesu pokojowego. Co robi ONZ, by wesprzeć ten proces?
- ONZ koordynuje różne inicjatywy i mechanizmy pokojowe. Istnieje też wielka nadzieja, że obecność przywódców 130 państw w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku będzie dobrą okazją do spotkania i dialogu między zainteresowanymi stronami.
Innym poważnym problemem wspólnoty międzynarodowej jest kryzys gospodarczy. Czy w tej dziedzinie jest możliwe porozumienie państw bogatych i ubogich?
- Aktualnie najważniejsze kwestie ekonomiczne i finansowe są omawiane i rozstrzygane przez wąskie grupy państw, a mianowicie G8 i G20. Organizacja Narodów Zjednoczonych to tymczasem „G192”. Jednakże, aby stworzyć podstawy porozumienia, niezbędne jest, by owe wąskie grupy zwróciły uwagę na głos G192 i wzięły go pod uwagę.
Wojny wciąż jeszcze wykrwawiają świat. Czy ONZ mogłoby odgrywać większą rolę mediacyjną?
- Zbyt często Rada Bezpieczeństwa odmawia zaangażowania w konflikty, bądź angażuje się za późno. W dużej mierze jest to spowodowane brakiem reformy systemów decyzyjnych. Jednakże ONZ to dużo więcej niż tylko Rada Bezpieczeństwa. Istnieje też mniej efektowna, ale nie mniej efektywna działalność ONZ na polu rozbrojenia. Po pewnym okresie stagnacji, od roku pojawiają się nareszcie dobre wiadomości. Rozbrojenie nuklearne zostało ponownie wprowadzone do porządku obrad. Istnieją też uzasadnione nadzieje na traktat w sprawie broni konwencjonalnej. Jest to wielki krok naprzód w dążeniu do pokoju i rozwoju.
Solidarność zamiast konfrontacji – czy na tym właśnie polega nowa droga, którą Organizacja Narodów Zjednoczonych powinna propagować jako sposób na rozwiązanie problemów świata?
- Tak... Kiedy ogłoszona została encyklika „Caritas in veritate”, wiele osób stawiało sobie pytanie, co oznacza apel Papieża w sprawie światowej władzy, która mogłaby w adekwatny sposób stawiać czoło problemom wspólnoty międzynarodowej. Jednakże encyklika – uznając ONZ za władzę publiczną, zdolną zagwarantować porządek społeczny w wymiarze światowym – położyła akcent na konieczność uznania i respektowania w owym porządku społecznym porządku etycznego i moralnego. Jest to niezbędny warunek, jeśli chcemy, by ONZ zachowała swoje znaczenie i była skuteczna.
Rozmawiała Linda Giannattasio (Radio Watykańskie)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.