Wśród ekip ratowniczych od samego początku obecni są na życzenie Ojca Świętego strażacy z Watykanu. Dołączyła też do nich grupa papieskich żandarmów.
W środkowych Włoszech trwa walka ze skutkami wczorajszego trzęsienia ziemi. Wśród ekip ratowniczych od samego początku obecni są na życzenie Ojca Świętego strażacy z Watykanu. Dołączyła też do nich grupa papieskich żandarmów.
Naocznym świadkiem cierpień doznawanych na obszarach dotkniętych tragedią jest ordynariusz Ascoli, bp Giovanni D’Ercole, który od początku towarzyszy poszkodowanym. W rozmowie z Radiem Watykańskim mówił o tym, co wydarzyło się w nocy.
„Około północy odwiedziłem osoby, które znalazły schronienie w miasteczku namiotowym. Słowa, które słyszałem najczęściej, to: «Nie opuszczajcie nas, bo niczego już nie mamy». Do godziny drugiej w nocy zostałem w miejscowości Pescara del Tronto, gdzie towarzyszyliśmy ludziom, dopóki nie zidentyfikowano wszystkich ciał. Krewni nie chcieli stamtąd odejść, trzeba było ich wspierać, starając się dodać otuchy i nadziei. Poszukiwania ocalałych trwały całą noc. Widziałem wycieńczenie strażaków, zaangażowanie ochrony cywilnej, licznych wolontariuszy i speleologów. Ich praca jest niezwykle trudna. Dzisiejszy dzień będzie w pewnym sensie smutniejszy niż wczorajszy ze względu na ból ludzi oraz malejącą nadzieję na odnalezienie bliskich” – powiedział bp D’Ercole.
To ma być odpowiedź na działania Chin na Morzu Południowochińskim.
Tylko w jednym batalionie w 2023 roku w ten sposób zginęło 20 żołnierzy, w 2024 - już 40.
Etiopia domaga się od sąsiedniej Erytrei przekazania jej części terytorium z dostępem do morza.
W wyniku krótkich walk zginęło ponad 100 osób. A to nie koniec...