Kobieta będzie mogła wybrać, czy chce rodzić w szpitalu, czy w domu - zapowiedziało Ministerstwo Zdrowia, w którym zakończono pracę nad standardami opieki nad kobietą w ciąży i w czasie porodu.
Dla porównania, w Niemczech, w specjalnych izbach porodowych, ale nie w szpitalach, rodzi już co dziesiąta Niemka, a w Holandii co trzecia. Ale czy domowy poród zapewnia bezpieczeństwo matce i dziecku? - zastanawia się "Metro".
W rozmowie z Bożeną Kuleszą-Brończyk, wojewódzkim konsultantem ds. pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego w Białymstoku, gazeta pyta, dlaczego kobieta decyduje się na poród w domu?
"Woli rodzić w domu albo mając przekonanie, że tylko tam będzie mieć poczucie intymności i bezpieczeństwa, albo - niestety - z lęku przed rodzeniem w szpitalu. Wiele pań nie chce na sobie sprawdzać, czy prawdą są informacje o tym, że powszechną praktyką jest przyspieszanie porodów przez podawanie oksytocyny. A niestety na wielu oddziałach położniczych tak się dzieje, ponieważ w kolejce do łóżka porodowego czeka kolejka ciężarnych. Wiele chce uniknąć sytuacji bardziej prozaicznej, kiedy lekarz kończy dyżur i chce szybko zakończyć poród, żeby wyjść do domu" - mówi pani konsultant.
Tymczasem "Nasz Dziennik" alarmuje, że kobiety po porodzie chcące karmić piersią przeżywają w szpitalach prawdziwy horror.
Placówki nie są przygotowane do objęcia właściwą opieką laktacyjną matek karmiących. Szczegółowe zapisy Ministerstwa Zdrowia dotyczą jedynie pierwszych 4 dni po porodzie. Nakładają na lekarza obowiązek udzielania porady pielęgnacyjno-laktacyjnej, a na położną - zorganizowania warunków zapewniających budowanie pozytywnych relacji między matka i dzieckiem oraz rozpoczęcie karmienia piersią.
Według gazety, nie jest jednak tajemnicą, że w przypadku wystąpienia najmniejszych trudności matki nie są zachęcane do utrzymania laktacji. Lekarze od razu proponują przejście na butelkę ze sztuczną odżywką.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.