Prezydent Tarnobrzega zapowiedział powstanie szlaku pamięci tarnobrzeskich Żydów.
Owocem obchodzonego w Tarnobrzegu po raz pierwszy Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu jest propozycja Grzegorza Kiełba, prezydenta miasta, utworzenia szlaku przypominającego o niegdysiejszej obecności obywateli pochodzenia żydowskiego. Taka zapowiedź padła podczas wieczoru poświęconego poezji żydowskiej, który odbył się w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu – miejscu wybranym nie przypadkowo. Budynek ten bowiem jest dawną synagogą, w latach 70. ubiegłego wieku rozbudowaną i zaadaptowaną na potrzeby biblioteczne. Na jednej ze ścian widnieje tablica umieszczona w 400. rocznicę lokacji Tarnobrzega, głosząca: „Pamięci Tarnobrzeżan-Żydów obywateli naszego grodu Rada Miasta Tarnobrzega 1593-1993”.
Wieczór poezji żydowskiej, któremu przyświecał tytuł „...ich cisza jeszcze głośniejszym jest krzykiem…”, zaczerpnięty z „Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie” autorstwa Icchaka Kacenelsona, poety, dramaturga, tłumacza, zamordowanego w KL Auschwitz-Birkenau, był końcowym akcentem dzisiejszych obchodów. Słuchaczom, wśród których byli goście z USA oraz Izraela - Rachele Halpern i jej brat Samuel Halpern z żoną Tamar Halpern, obejrzeli fragmenty spektaklu „Kadisz” w wykonaniu Andrzeja Wilgosza oraz wysłuchali recytacji wierszy w interpretacji Alicji Burdzel, Kamili Klimkiewicz, Katarzyny Pycior, Agnieszki Witkowskiej oraz Piotra Pasławskiego z Młodzieżowego Teatru Amatorskiego działającego przy Tarnobrzeskim Domu Kultury. Młodzi artyści przygotowali swój występ pod okiem dr. Sylwestra Łysiaka, teatrologa i instruktora w TDK.
Marta Woynarowska /Foto Gość
Artyści Młodzieżowego Teatru Amatorskiego
Po części artystycznej dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega w krótkim wystąpieniu przypomniał kilka najważniejszych, ale i najdramatyczniejszych wydarzeń w historii współżycia społeczności żydowskiej i polskiej w Tarnobrzegu. Podkreślał lata dobrych wzajemnych relacji, przypominając kupowanie przez żydowskich kupców tzw. jabłek na kwitnieniu. - Otóż na przednówku, kiedy w chłopskich domach panowała niezwykle trudna sytuacja, Żydzi płacili za jabłka, których jeszcze na jabłoniach nie było, te bowiem dopiero zakwitały. Proszę sobie wyobrazić, jak wielkie musiało być obopólne zaufanie - zaznaczył Tadeusz Zych. - Ale niestety także w dziejach naszego miasta znalazła się ciemna karta, kiedy w roku 1757 doszło do skazania i stracenia w okrutny sposób kilku Żydów oskarżonych o porwanie i dokonanie tzw. mordu rytualnego. Znane są dawne przesądy, wedle których Żydzi do wyrobu macy używali krwi polskich dzieci. Otóż zaginął chłopiec z polskiej rodziny. Oskarżono więc ludność żydowską o porwanie i zabicie dziecka. Wśród osób skazujących była właścicielka Dzikowa Gabriela Tarnowska, która kiedy przekonała się o niesłuszności i tragicznej pomyłce, w ramach ekspiacji przyrzekła udzielać wsparcia najbiedniejszych dzieciom żydowskim pomocy przed świętami Bożego Narodzenia. Temu przyrzeczeniu wierni byli wszyscy jej potomkowie.
Najtragiczniejsze dni nadeszły jednak po wybuchu II wojny. 2 października 1939 r. hitlerowcy zgromadzili większość tarnobrzeskich Żydów i popędzili ich za San. W mieście pozostało ok. 500 mieszkańców pochodzenia żydowskiego, którzy trafili do miejscowego getta. W 1942 r. zostali popędzeni do getta w Baranowie Sandomierskim, a stamtąd trafili do obozu koncentracyjnego w Bełżcu.
Tadeusz Zych przypomniał także postać niezwykłego człowieka - doktor Olgi Lilien, którą w czasie II wojny uratowali przed niechybną śmiercią mieszkańcy Mokrzyszowa. W dowód wdzięczności i spłaty długu za ocalenie życia lekarka, która miała za sobą pobyty na stypendiach, praktykach w najlepszych zagranicznych klinikach, a przed sobą wspaniałą przyszłość (jej siostra mieszkała w USA, dokąd ja zapraszała), znająca kilka języków obcych, postanowiła jednak pozostać w małym, prowincjonalnym Tarnobrzegu i tutaj leczyć zwłaszcza najuboższe dzieci.
Marta Woynarowska /Foto Gość
Rachele Halpern dziękowała za dostarczone wzruszenia
Występ tarnobrzeskich artystów oraz słowa Tadeusza Zycha bardzo ciepło przyjęli państwo Halpern. - Bardzo gorąco chcę podziękować za występ, który był niezwykle wzruszający, a wykład pana profesora zawierał wiele istotnych słów. To ważne, by znać historię - podkreśliła Rachele Halpern, Polka pochodzenia żydowskiego, od 1968 r. mieszkająca w USA. - Urodziłam się w Polsce i zawsze czułam się Polką, choć wiedziałam o żydowskim pochodzeniu. Uczyliśmy się przecież polskiej historii, języka polskiego, czytaliśmy „Pana Tadeusza”. To był nasz kraj. Niestety w 1968 r. wraz z rodzicami oraz siostra i bratem musieliśmy ten nasz kraj opuścić. To było bardzo, bardzo bolesne. Do tego stopnia, że ponownie do Polski przyjechałam dopiero w 2007 r., nie byłam bowiem wcześniej w stanie tego zrobić. Ale po przyjeździe zaskoczyło mnie, jak bardzo poczułam, że to mój dom - mówiła Rachele Halpern.
Państwo Halpern oraz uczestnicy wieczornego spotkania mieli okazję obejrzeć, przygotowaną specjalnie na dzisiejsze obchody, wystawę poświęconą przypomnieniu obecności żydowskich obywateli w Tarnobrzegu.
Przed południem w ramach Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu na Podkarpaciu odbył się marsz pamięci po miejscach związanych z tarnobrzeskimi Żydami, który zakończył się przy nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Dąbrowskiej. W ohelu, chroniącym groby cadyków, ekumeniczną modlitwą w intencji nieżyjących byłych mieszkańców Tarnobrzega wyznania mojżeszowego, poprowadził ks. Marek Kumór, przedstawiciel biskupa sandomierskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.