W dzisiejszym (20.03) „Dużym Formacie” opublikowano wywiad z Polką, zajmująca się w prostytucją w Berlinie. Tekst wygląda trochę jak reklamowe demo branży: wprawdzie kobieta przyznaje, że była seksualnie molestowana i w dzieciństwie, i później, ale jest niebrzydka, wykształcona i generalnie zadowolona ze swego zajęcia. Postuluje więc jego legalizację.
- A po cholerę to legalizować? Legalizować używanie człowieka? – irytuje się s. Anna Bałchan, która od lat zaangażowania jest w pomoc ofiarom prostytucji i handlu ludźmi.
- Wiem, wiem, w nocnych programach też lecą takie „reklamy”: kobieta mówi, że to robi, ale ma swoją rodzinę i jest zarąbiście. I jeszcze mówi, że właściwie to robi dobrze, bo z niepełnosprawnymi, którzy nie mogą mieć związków, a przecież to też są ludzie... i takie tam bla bla bla… - rozkłada ręce zakonnica z Katowic.
Dodaje jednak, że spotykała się z przedstawicielami policji np. z Holandii, gdzie prostytucja jest legalna. Wniosek? Tam, gdzie jest prostytucja - także legalna - tam pojawia się również przestępczość.
- W Amsterdamie nie radzą sobie z tą przestępczością i dlatego zmniejszyli obszar dzielnicy czerwonych latarni – mówi s. Anna.
Przyznaje, że dla wielu dziewczyn świat łatwych pieniędzy jest pociągający. Ale ma on także twarz dziewczyn, które zgłaszają się do niej po pomoc. – Te dziewczyny przychodzą ze swoim cierpieniem – mówi siostra.
Jak im pomóc?
- Po pierwsze: profilaktyka. Budowanie więzi. Pieniądze? Tak, ale nie dla żebrzących na ulicy (te pieniądze i tak wpadną w ręce handlarzy żywym towarem), ale dla organizacji, które wspierają ofiary tego handlu: dla Caritasu, jadłodajni itp. – mówi s. Anna.
Jej organizacja – Stowarzyszenie PoMOC - też buduje miejsce, które ma służyć budowaniu więzi. To Centrum św. Józefa (dziś jego uroczystość!) w Katowicach-Bogucicach. Już rosną jego mury. Będzie w nich żłobek i przedszkole. Ale będzie też miejsce dla seniorów – po to, by pomóc ludziom starszym, ale także po to, by uczyć nawiązywania normalnych, zdrowych relacji. Uczyć miłości.
- Legalizacja prostytucji? To nie ma nic wspólnego z miłością – podkreśla s. Anna.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.