19 procent firm w Polsce ma problemy z terminowym regulowaniem należności - wynika z opublikowanego w czwartek raportu InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej. Ponad połowa przedsiębiorców uważa, że prawo nie sprzyja egzekwowaniu długów.
Według zaprezentowanej w czwartek kwartalnej analizy, opartej na danych zebranych przez instytut Pentor, w ciągu 3 ostatnich miesięcy wzrosło bezpieczeństwo prowadzenia firm.
Wskaźnik BIG, który odzwierciedla wpływ bieżącej sytuacji ekonomicznej oraz zatorów płatniczych na poziom bezpieczeństwa gospodarczego wzrósł w tym czasie do 14,89 pkt i jest o 7,61 pkt wyższy niż podczas pomiaru wrześniowego. Za wzrost jego wartości odpowiadają przedsiębiorcy indywidualni; w nieco mniejszym stopniu przyczynili się do tego zaś dostawcy usług finansowych.
Zdaniem wiceprezesa InfoMonitora Marcina Ledworowskiego, od początku kryzysu finansowego opinie przedsiębiorców na temat bezpieczeństwa prowadzenia biznesu dramatycznie pogarszały się. Teraz jednak można mówić o trwałym odwróceniu trendu.
"W tej chwili dosyć radykalnie się poprawiają. Z tego należy się cieszyć. Jesteśmy przekonani, że jest to ogólna opinia przedsiębiorców o całej naszej gospodarce" - powiedział Ledworowski podczas prezentacji raportu.
Dodał, że jednak 53 proc. przedsiębiorców negatywnie lub bardzo negatywnie ocenia możliwości egzekwowania długów zapisane w regulacjach prawnych. W tej grupie przeważają firmy z rynku finansowego.
Z raportu wynika też, 72 proc. badanych firm odpowiedziało, iż ponad połowa z ich należności jest płacona w terminie, natomiast 8 proc. uważa, że jest z tym bardzo źle. 33 proc. jest zdania, że problemy z egzekwowaniem należności uniemożliwiają ich rozwój, ale przeszło połowa jest przeciwnego zdania.
"To stosunkowo dobry sygnał. Nie ma co epatować zbytnio problemem zatorów płatniczych. Ja bym się bardziej zajmował zatorami lodowymi na rzekach, bo one nam mogą sprawić większy problem, niż zatory płatnicze" - uspokajał Ledworowski.
Dodał, że co piąta firma przyznaje się do własnych problemów z regulowaniem zaległości. Wyjaśnił, że w badaniu nie zapytano o przyczynę takiego stanu rzeczy, ale w grę może wchodzić np. brak pieniędzy, oczekiwanie na należności od kontrahentów, brak zdolności kredytowej czy po prostu brak chęci.
"Firmy wolą akumulować gotówkę i niekoniecznie płacić w terminie, używając niepłacenia jako sposobu na finansowanie własnej firmy" - spekulował.
Z opublikowanej w czwartek przez InfoMonitior analizy, przeprowadzonej wspólnie z instytutem badania opinii Homo Homini wynika, że ponad 80 proc. polskich gmin ma trudności z egzekwowaniem spłaty zaległych zobowiązań.
"Samorządy na ogół samodzielnie próbują radzić sobie z tym problemem lub korzystają z pomocy komornika. Coraz częściej myślą jednak o możliwości przekazywania danych osoby zalegającej z płatnościami do ewidencji dłużników prowadzonej przez Biuro Informacji Gospodarczej" - czytamy w raporcie.
80 proc. badanych przyznaje, że gmina ma trudności z egzekucją zaległości z tytułu opłat lokalnych. Ok. 90 proc. twierdzi, że najpopularniejszą formą egzekwowania należności przez gminy jest korzystanie z usług komornika.
Ledworowski uważa, że wzrost ściągalności zobowiązań wobec gmin mogłyby umożliwić zmiany w prawie - w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczej. Powiedział, że projekt, którym zajmuje się Sejm, przewiduje pozytywne zmiany - np. otwiera katalog podmiotów, które będą mogły dopisywać dane do BIG-ów. Ponadto ma dać możliwość umieszczania w rejestrach danych o tzw. dłużnikach wtórnych, czyli tych, których długi zostały sprzedane przez pierwotnych wierzycieli np. do funduszy sekurytyzacyjnych lub firm windykacyjnych.
"Z naszego punktu widzenia zmiana, której byśmy oczekiwali jako sektor bankowy (...) to umożliwienie gminom dopisywania także zaległości związanych z podatkami i opłatami lokalnymi. Tutaj trwają jeszcze dyskusje i ten temat nie został jeszcze rozwiązany" - powiedział Ledworowski.
Dodał, że po umożliwieniu gminom w 2008 r. wpisywania do BIG-ów zaległości dłużników alimentacyjnych, tylko za pośrednictwem InfoMonitora samorządom udało się ściągnąć 250 mln zł tych zobowiązań.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.