Kościół w Polsce będzie nadal angażował się w pomoc dla Afryki - mówi po powrocie z Burundi i Rwandy biskup tarnowski Wiktor Skworc. Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji podkreśla, że misjonarze, którzy głoszą Ewangelię mają także do spełnienia ważne zadania charytatywne, związane z dożywianiem i leczeniem dzieci.
Bp Wiktor Skworc przebywał w Afryce od 10 do 21 lutego. Towarzyszył mu tarnowski kapłan, ks. Tomasz Atłas sekretarz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Spotykając się z hierarchami, biskup tarnowski usłyszał kolejne prośby o misjonarzy z Polski.
W Burundi pracuje ok. 20 polskich misjonarzy. Siostry kanoniczki Ducha Świętego prowadzą m.in. przychodnię. Pomagają kobietom w ciąży i opiekują się dziećmi. Siostry pracują także w szpitalu, gdzie jest 300 leżących chorych, 500 konsultacji dziennie i ośrodek dożywiania. Dopełnieniem posługi jest atelier krawieckie i stolarskie, którym kieruje jedna z sióstr kanoniczek.
W Rwandzie pracuje natomiast 60 polskich misjonarzy. W tym gronie są dwie zakonnice - karmelitanki Dzieciątka Jezus, które są rodzonymi siostrami pochodzącymi z Żabna, a także jeden marianin pochodzący z Barcic na Sądecczyźnie.
ks. Tomasz Atłas Jednym z ważniejszych miejsc, które odwiedzili bp Wiktor Skworc i ks. Tomasz Atłas było Kibeho – miejsce uznanych przez Kościół objawień Matki Bożej. Goście z Polski zapoznali się z historią objawień i działalnością sanktuarium oraz spotkali się z jedną z trzech wizjonerek. W sanktuarium odprawiona została Msza św. dla misjonarzy polskich pracujących na południu Rwandy.
Dużym przeżyciem dla biskupa były wizyty w ośrodkach dożywiania dziennego uczniów księży Marianów, z którego korzysta ok. 3 tys. osób oraz w ośrodku dożywiania niemowląt u sióstr od Aniołów. „Niezapomniany i tragiczny jest widok maleńkich dzieci mających po 6-7 miesięcy i ważących zaledwie 2,5-3 kg” opowiada bp Skworc.
W Rwandzie polscy misjonarze, jeszcze niedawno byli świadkami bratobójczych walk i podpalania kościołów, dziś podejmują wiele wysiłków, aby budować pojednanie. Wciąż jednak żyje się w klimacie nieufności, zdarzają się oskarżenia, ludzie trafiają do więzień i czasami latami czekają na zweryfikowanie pomówień.
„Oskarżenie kogoś o udział w ludobójstwie to skazanie człowieka na wyrok 15 lat więzienia albo i dłużej. Nikomu nie wolno życzyć, aby znalazł się w afrykańskim więzieniu. Pytanie o pojednanie jest bardzo ważne. Jedyną odpowiedzią jest zachęta, żeby słuchać Ewangelii. Ponadto musi być też uznanie winy, ktoś powinien za to przeprosić. Zadanie, aby doprowadzić do spotkania stron konfliktu ma Kościół Katolicki w Rwandzie” stwierdził ordynariusz tarnowski.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.