Pekin prędzej czy później nawiąże oficjalne stosunki dyplomatyczne z Watykanem, gdyż dąży do tego papież Franciszek, który potrafi rozwiązać spory pomiędzy obiema stronami - ocenił we wtorek w artykule redakcyjnym chiński dziennik "Huanqiu Shibao".
"Pekin i Watykan prędzej czy później nawiążą relacje dyplomatyczne. Wierzymy, że dyplomaci Pekinu dobrze poprowadzą negocjacje, kierując się zarówno interesem narodowym, jak i wiarą wyznawców katolicyzmu" - napisano w komentarzu, który ukazał się w "Huanqiu" oraz w jego siostrzanej anglojęzycznej gazecie "Global Times".
"Papież Franciszek cieszy się pozytywną opinią chińskiego społeczeństwa. Należy się spodziewać, że będzie dążył do zacieśnienia relacji Chin z Watykanem oraz rozwiąże związane z nimi problemy dzięki swojej mądrości" - ocenił "Huanqiu".
Watykan i Pekin zerwały stosunki dyplomatyczne prawie 70 lat temu, gdy w Chinach ustanowiono komunistyczny rząd i wypędzono z kraju misjonarzy. Później KPCh stworzyła oficjalny Kościół Patriotyczny, który nie uznaje zwierzchnictwa papieża, tymczasem wyznawcy tzw. Kościoła podziemnego, wierni wobec Watykanu, przez dziesięciolecia byli poddawani prześladowaniom.
"Huanqiu" ocenia jednak, że porozumienie Pekinu z Watykanem przyniosłoby "olbrzymie korzyści katolikom".
Spekulacje dotyczące sekretnych negocjacji Watykanu z Pekinem pojawiają się w mediach od wielu miesięcy. W ubiegłym tygodniu agencja Reutera podawała, powołując się na wysokie rangą źródło w Watykanie, że ramowe porozumienie pomiędzy Chinami a Stolicą Apostolską w sprawie wyświęcania biskupów jest już gotowe i może zostać zawarte w ciągu następnych kilku miesięcy.
Watykan poprosił niedawno dwóch pracujących w Chinach biskupów, by przekazali swoje funkcje księżom zaakceptowanym przez chińskie władze, spośród których jeden został wcześniej przez Stolicę Apostolską ekskomunikowany - podał dziennik "New York Times".
"Papież Franciszek poszedł na konkretne ustępstwa wobec Chin w sprawie ordynacji biskupów" - ocenił "Huanqiu".
Ordynacja biskupów stanowi jedną z kości niezgody pomiędzy Pekinem a Watykanem. Zgodnie z prawem kanonicznym to Watykan powinien decydować, kto otrzymuje święcenia, tymczasem rządząca KPCh uważa się za jedyną władzę w kraju i nie chce oddać kontroli nad żadną sferą życia, w tym nad religią.
Znany z ostrej retoryki hongkoński kardynał Joseph Zen ocenił na swojej stronie internetowej, że szukając umowy z ChRL, Watykan "sprzedaje chiński Kościół katolicki". Wcześniej kardynał Zen, który jest emerytowanym biskupem Hongkongu, wielokrotnie krytykował Stolicę Apostolską i papieża Franciszka za skłonność do negocjacji z autorytarnymi władzami w Pekinie, nazywając ewentualną umowę "zdradą Jezusa Chrystusa".
Według "Huanqiu" porozumienie w sprawie ordynacji biskupów "odzwierciedlałoby zdolność katolików do adaptacji do zmian".
Na drodze do wznowienia relacji dyplomatycznych pomiędzy Pekinem a Watykanem stoją również utrzymywane przez Stolicę Apostolską oficjalne kontakty z Tajwanem. ChRL uznaje Tajwan za zbuntowaną prowincję, która prędzej czy później zostanie w pełni przyłączona do kraju, tymczasem Tajpej określa go jako niezależną Republikę Chińską.
Zdaniem "Huanqiu" władze Tajwanu są zaniepokojone doniesieniami o polepszających się stosunkach między Pekinem a Watykanem, który jest obecnie jedynym krajem europejskim uznającym suwerenność wyspy. "Tajwan zdaje sobie sprawę, że nie jest dla Watykanu istotny, i dlatego obawia się, że zostanie w końcu opuszczony" - ocenił chiński dziennik.
Dodał, że sprawa Tajwanu bynajmniej nie jest głównym zmartwieniem Pekinu w jego relacjach z Watykanem, gdyż Chiny kontynentalne "mają wiele narzędzi wywierania presji na Tajwan".
Pekin zwiększył wysiłki na rzecz izolacji dyplomatycznej Tajwanu, kiedy w 2016 roku jego prezydentem została Caj Ing-wen, wywodząca się z proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępowej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.