"Rzym - miasto zamknięte z powodu śniegu" - tak dziennik "La Repubblica" podsumował sytuację w Wiecznym Mieście, sparaliżowanym po jednej śnieżycy. Wtorkowa prasa podkreśla, że chaos na ulicach i kolei wywołała cienka warstwa białego puchu.
Gazety odnotowują, że 5 centymetrów śniegu na zwrotnicach w rejonie rzymskiego dworca Termini, a także awaria składu przyczyniły się do zablokowania ruchu kolejowego z konsekwencjami dla całego kraju.
Pociągi dużych prędkości miały opóźnienia sięgające 7 godzin.
Niechlubny rekord padł na trasie z Reggio Calabria na południu do Turynu na północy, którą pociąg Intercity pokonywał przez 29 godzin. Skład wyjechał w niedzielę wieczorem z Kalabrii i dojechał na miejsce w nocy z poniedziałku na wtorek, ponieważ na 9 godzin został unieruchomiony z powodu awarii rzymskiego węzła kolejowego.
Awaria podzieliła Włochy na pół - zauważa "Corriere della Sera".
Dziennik "Il Messaggero" zwraca też uwagę na chaos na rzymskich ulicach. Ujawnia, że gdy pojawiły się prognozy zapowiadające śnieżyce, za 1 milion euro zakupiono w ostatniej chwili odśnieżarki, bo miasto, w którym śnieg pada bardzo rzadko, ma ich do dyspozycji bardzo mało. Okazało się, jak twierdzi stołeczna gazeta, że z Piemontu sprowadzone zostały w trybie pilnym pojazdy, które jednak przystosowane są do sprzątania dużych warstw śniegu w górach, a nie 10 centymetrów koło Koloseum. Dlatego są zupełnie nieprzydatne.
Wtorek jest drugim dniem zamknięcia wszystkich żłobków, przedszkoli i szkół w Rzymie z powodu ataku zimy.
Prasa zauważa, że w wielu placówkach przerwa w lekcjach może potrwać łącznie 9 dni, jeśli utrzymają się przymrozki i potwierdzą prognozy o kolejnych śnieżycach w czwartek. Potem szkoły zostaną zamknięte w związku z niedzielnymi wyborami parlamentarnymi, ponieważ urządzone będą w nich lokale wyborcze.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.