Kończy się digitalizacja 1400 starodruków Biblioteki Kapitulnej we Wrocławiu. Po 6 miesiącach intensywnych prac dzieła dotychczas niedostępne teraz są dla każdego w zasięgu ręki.
Całkowity projekt digitalizacji wyniósł 3 338 562 zł. - Trudno określić, ile warte są księgi. Właściwie pewnie tyle, ile ktoś jest gotowy za nie zapłacić. Ale fakt, że najmłodszy wolumin liczy 400 lat, świadczy o tym, jak cenne posiadamy zbiory - mówi ks. Rafał Kowalski, rzecznik kurii wrocławskiej.
Dodaje, że choć etap digitalizacji jest finalizowany, zbiór będzie jeszcze konsekwentnie uzupełniany. - Wśród zeskanowanych obiektów znajdowały się zarówno niewielkie zeszyty, jak i ponad 1000-stronnicowe księgi. Najstarszy z tego zbioru to wydany w Moguncji inkunabuł z 1460 roku autorstwa Mateusza z Krakowa - stwierdził ks. R. Kowalski.
Jak opowiada, pierwszym etapem digitalizacji było przygotowanie ksiąg do zeskanowania. Oczyszczano je więc z tzw. zanieczyszczeń ruchomych czyli zasuszonych liści sprzed kilkuset lat albo kropli wosku, zabezpieczano miejsca przedarć i dokonano foliacji kart.
Drogocenny zbiór firma Digital Center zeskanowała na 4 skanerach w formacie A1 i A2. Pracę wykonywali doświadczeni specjaliści, którzy digitalizowali już m.in. zbiory Muzeum Narodowego i Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zeskanowane księgi możemy znaleźć pod adresem internetowym www.silesiasacra.pl. Całość zapisywano w plikach TIFF w rozdzielczości 400 dpi.
- Pomieszczenie, gdzie wykonywano prace, zostało specjalnie wyciemnione. Sam skan jednej karty trwał kilka sekund, ale przed jej ułożeniem na skanerze należało podłożyć pod każdą stronę czarną kartę i wybierać odpowiednie ustawienia urządzenia, co już generowało więcej czasu - opowiadał rzecznik wrocławskiej kurii.
W następnym etapie powstałe obrazy komputerowe kadrowano i sprawdzano woluminy kartka po kartce, czy wszystko zostało zdigitalizowane. Na koniec oprawiono księgi w specjalne bezkwasowe bawełniane długowłókniste białe karty, które zapewniają bezpieczne przechowanie.
- Większość to obiekty z XV wieku, czyli tzw. inkunabuły zrobione pierwszą techniką druku wynalezioną przez Gutenberga i faktycznie trzy księgi pochodzą z jego warsztatu - opisuje ks. prof. Jerzy Witczak.
Dyrektor Biblioteki Archidiecezji Wrocławskiej zbiór Biblioteki Kapitulnej określa jako niepowtarzalne m.in. z powodu unikatowych zdobień: motywy ręcznie malowane, inicjały, miniatury, drzeworyty, które ukazują widoki miast, sceny biblijne i historycznie.
- Każdy może teraz dzięki tej publikacji w internecie zająć się odczytywaniem tych ksiąg. Mało tego, zachowały się również wpisy i komentarze właścicieli ksiąg, w większości nieodczytane. Tu pojawia się pole do popisu dla nowych czytelników internetowych - zachęca ks. prof. Witczak.
Zaznacza jednak, że warunkiem odpowiedniego zdekodowania informacji jest znajomość średniowiecznej łaciny, a także umiejętność odczytu sposobu ręcznego pisania.
- Oprócz inkunabułów kolejny fragment zbioru tworzy wielojęzyczna kolekcja Biblii. Piękne ilustrowane wydania, najpierw drzeworyty, potem miedzioryty. Są także Biblie w obrazach. Każda kolejna karta to ilustracja, więc hobbyści mają co oglądać, nie muszą znać języka i odczytywać traktatów - zachęca dyrektor Biblioteki Archidiecezji Wrocławskiej.
Wszystkie księgi zostały skatalogowane, stworzono pełne ich opisy w cyfrowej wersji.
- Pamiętajmy, że pierwsza biblioteka mieściła się nad zakrystią katedralną, dlatego najstarsze księgi są starsze niż np. budynek Muzeum Archidiecezjalnego. Niewielka ich część pochodzi z samego Wrocławia, większość z całego Śląska np. z Opola, Nysy, Świdnicy czy Góry - informuje kapłan.
Zapowiada też, że na swoją kolej do digitalizacji czekają kodeksy rękopiśmienne, które powstawały przed drukowanymi księgami i to one są najcenniejsze w zbiorach Biblioteki Kapitulnej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.