Podczas spotkania w Kostrzynie nad Odrą szef MSWiA powiedział, że jego partia nie obawia się "totalnej opozycji" czy zagranicy, ale musi czuć odpowiedzialność przed narodem.
"My na pewno mamy z kim przegrać, my jako partia polityczna. Tylko jedno wiemy na pewno. Prawo i Sprawiedliwość czy rząd pana premiera Mateusza Morawieckiego nie będzie pokonany przez ulicę ani przez zagranicę. My się nie przestraszyliśmy ani pana Kijowskiego, ani nie będziemy specjalnie się obawiać pana Kasprzaka, ani nie będziemy się specjalnie obawiać pana Frasyniuka i tych wszystkich, którzy na ulicach wywołują awantury i burdy. Nie będziemy się bać również zagranicy, wzywanej na pomoc przez naszych totalnych oponentów. Natomiast na pewno powinniśmy się bać i czuć odpowiedzialność przed państwem, przed narodem" - powiedział do zebranych Brudziński.
Podczas wystąpienia przyznał, że jego partia popełnia błędy, ale chce wyciągać z tego wnioski. Wskazał sprawę nagród dla ministrów, które - jak zaznaczył - zostały przyznane zgodnie z prawem, ale negatywnie zostały odebrane przez społeczeństwo.
"Błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi, albo ten, który twierdzi, że ich nie popełnia. Toteż rozjechaliśmy się po Polsce na tę rozmowę, również po to, aby wszystkich państwa, którzy w ostatnich tygodniach, miesiącach, być może, a nawet na pewno poczuli się zawiedzeni, rozczarowani różnymi naszymi decyzjami czy czasami brakiem decyzji, żeby serdecznie państwa przeprosić i powiedzieć, że jednak potrafimy te wnioski wyciągać" - powiedział Brudziński.
"Polska jest jedna i dlatego rozjechaliśmy się po Polsce na te rozmowy, żeby nam przypadkiem zza tych limuzyn ministerialnych i gabinetów ministerialnych nie umknęło to, co jest najważniejsze. Jeżeli zapomina się o tych, którzy politykom powierzyli ich mandaty - czy to poselskie, czy w ramach większości parlamentarnej do utworzenia rządu - to bardzo szybko można być boleśnie rozczarowanym przy urnie wyborczej" - dodał Brudziński.
Wiceprezes PiS, wymieniając sukcesy swojego ugrupowania, przypomniał m.in. wprowadzenie programu 500+, który jego zdaniem przywrócił godność polskim rodzinom. Mówił o reformie sądownictwa, służb celnych i skarbowych, co przełożyło się na uszczelnienie systemu podatkowego i pozwala na realizację wielu programów rządowych, wbrew pesymistycznym opiniom politycznych oponentów PiS.
Według Brudzińskiego najważniejszym zadaniem stojącym przed politykami jest obecnie zatrzymanie "depopulacji" narodu. Wskazał, że mają temu służyć prospołeczne działania rządu, takie jak program 500+, propozycja wyprawki szkolnej dla uczniów czy minimalnej emerytury dla matek. Wymienił punkty tzw. piątki Morawieckiego, dotyczące obniżenia wysokości podatku CIT, składki ZUS od małych przedsiębiorców i programu dla seniorów oraz mówił o programie wspierającym modernizację dróg lokalnych. Zapowiedział współpracę z samorządowcami. Pod koniec wystąpienia przekonywał, że jego partia jako pierwsza po 1989 roku realizuje obietnice wyborcze.
"Będziemy realizować nasz program, będziemy zmieniać Polskę, a nasi oponenci niech sobie demonstrują, niech krzyczą, a dzisiaj moją jedyną rolą jako ministra SWiA jest zapewnić im bezpieczeństwo. Jak sobie chcą pokrzyczeć, poskakać - niech krzyczą, niech skaczą. Dzisiaj policja nie będzie ich polewała wodą, nie będzie do nich strzelała, tak jak strzelała do górników czy uczestników marszu niepodległości, tylko będzie ich chroniła, bo tym się różnimy. Oni są totalną opozycją, a my jesteśmy totalnymi demokratami" - zakończył Brudziński.
Spotkanie z wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości odbyło się centrum kultury "Kręgielnia". Przyszło na nie ponad 100 osób. Byli wśród nich mieszkańcy i członkowie lokalnych struktur PiS. Był też burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt. Brudziński odpowiadał na pytania.
Graniczny Kostrzyn nad Odrą leży w powiecie gorzowskim. Liczy ponad 18 tys. mieszkańców. To jedno z największych i najbardziej rozwiniętych gospodarczo miast regionu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.