Ogłoszony w poniedziałek raport ONZ ws. zbrodni wobec Rohingjów w Birmie poszerza materiał dowodowy i rzuca nowe światło na łamanie praw człowieka, ale USA zdecydują, czy to było ludobójstwo, dopiero po zakończeniu własnego śledztwa - ocenił Departament Stanu.
Nie podając w wątpliwość opisanych w raporcie faktów, z których wynika, że birmańska armia dokonała masowych zbrodni na muzułmanach Rohingja z "zamiarem ludobójstwa" i nie kwestionując apelu o osądzenie naczelnego dowódcy i pięciu generałów za zorganizowanie najcięższych przestępstw, przedstawiciel biura spraw publicznych Departamentu Stanu zaznaczył, że DS chce wpierw dokładnie przestudiować cały materiał dowodowy i dokonać jego analizy prawnej.
"Dopiero wtedy zdecydujemy czy to było ludobójstwo czy też zbrodnia przeciw ludzkości" - powiedział dziennikarzom przedstawciel amerykańskiego MSZ.
Śledczy ONZ, którzy sporządzili raport, uważają, że władze Birmy ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie wobec muzułmanów Rohingja. Cywilny rząd Birmy na czele z laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi pozwolił ich zdaniem na rozwój mowy nienawiści, a także niszczył dokumenty i nie chronił tej mniejszości muzułmańskiej przed zbrodniami przeciwko ludzkości i zbrodniami wojennymi ze strony armii w stanach Rakhine, Kachin i Shan - czytamy w raporcie.
W ubiegłym roku armia birmańska prowadziła zakrojone na szeroką skalę działania wymierzone w Rohingjów. Tzw. operację czyszczenia w północnej części stanu Rakhine na zachodzie kraju rozpoczęto po zaatakowaniu 25 sierpnia 2017 roku 30 posterunków policji oraz bazy wojskowej przez rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA). W następstwie brutalnej operacji przeprowadzonej przez siły zbrojne uciekło z Birmy do Bangladeszu ponad 700 tys. Rohingjów; większość z nich żyje w obozach dla uchodźców.
W raporcie stwierdzono, że operacja militarna, która obejmowała palenie wiosek, była "rażąco niewspółmierna do faktycznych zagrożeń dla bezpieczeństwa". "Zbrodnie w stanie Rakhine i sposób, w jaki zostały popełnione, mają z natury podobny charakter, znaczenie i zakres do tych, które pozwoliły na zamiar ludobójstwa w innych kontekstach" - oceniła Niezależna Międzynarodowa Misja Wyjaśniająca w Birmie.
W liczącym 20 stron raporcie napisano, że "jest wystarczająco informacji, żeby uzasadnić dochodzenie i ściganie wysokich rangą przedstawicieli dowództwa armii, tak, aby właściwy sąd mógł określić ich odpowiedzialność za ludobójstwo w związku z sytuacją w stanie Rakhine".
Birmański rząd, któremu zgodnie ze standardowa praktyką z wyprzedzeniem wysłano kopię raportu ONZ, na razie nie odniósł się do niego.
Oenzetowscy śledczy, który opracowywali raport pod kierownictwem byłego prokuratora generalnego Indonezji Marzukiego Darusmana, wymienili w raporcie z nazwiska naczelnego dowódcę birmańskiej armii generała Min Aung Hlainga, a także pięciu innych generałów, którzy powinni stanąć przed sądem.
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.