"Młodzieży nie można mydlić oczu".
„Młodzieży nie można mydlić oczu. Prosi ona o przejrzyste świadectwo i stawianie jej konkretnych wymagań, bez owijania w bawełnę” – wskazują na to młodzi Polacy, którzy uczestniczyli w Watykanie w Mszy otwierającej synod. Wyrażają zarazem nadzieję, że spotkanie biskupów wleje Ducha odnowy do Kościoła i zacieśni zerwane więzi międzypokoleniowe.
„To jest bardzo duże wydarzenie dla Kościoła. Takiego synodu jeszcze w historii nie było, a dla mnie na co dzień bycie młodych w Kościele jest ważne, więc jestem bardzo ciekawa, co z tego synodu wyniknie i mam ogromne nadzieje z nim związane” – podkreśla Malwina Sędkowska pielgrzymująca do Rzymu w związku z synodem. Wskazuje ona, że młodzież potrzebuje od Kościoła afirmacji, przyjmowania takimi, jakimi są. Zauważa, że istnieje bariera między pokoleniem starszym, a pokoleniem młodszym. „Chyba największym problemem w tym zrozumieniu przez starszych młodzieży jest to, że my wzrastamy już w całkiem innej mentalności i, że chociażby technologia się tak bardzo rozwinęła, że to nas po prostu zmienia i że jest bariera komunikacyjna i mentalnościowa, żeby się wspólnie porozumieć” - podkreśla.
Z młodymi do Rzymu przyjechała siostra Anna Jóźwiak. Wskazuje, że w papieskiej homilii na otwarcie synodu, uderzyły ją słowa Ojca Świętego nawołujące do otwarcia serc i umysłów, do niezamykania się we własnych egoizmach i do myślenia o dobru drugiego człowieka. „W naszym przypadku chodzi o dobro każdego młodego człowieka, którego spotykamy na naszej drodze życia, w naszej codzienności” – podkreśla. W rozmowie z Radiem Watykańskim wyznaje, że ma małe okołosynodalne marzenie. „Chciałabym, żeby Kościół zatrzymał się właśnie na te dwadzieścia sześć dni trwania synodu. Tak jakby uklęknął przed każdym młodym człowiekiem i zapytał się: co ja mogę zrobić dla tego drugiego człowieka? Jaki on jest? I ta wielka ufność, że to młode pokolenie ma tyle entuzjazmu, tyle nadziei w sobie, tyle radości, że my możemy się od nich uczyć i przełożyć to na życie codzienne. Że Kościół też się odmłodzi razem z nimi” – podkreśla siostra Anna.
W liturgii inaugurującej synod brała też udział Karolina Błażejczyk z Krajowego Biura Światowych Dni Młodzieży w Polsce. „Jako ludzie młodzi wiążemy z synodem nadzieję, że zostanie usłyszana nasza prośba o towarzyszenie nam na drodze rozeznawania naszego życia. I też wydaje mi się, że bardzo ważne jest dla nas młodych to, żeby zarówno biskupi, jak i księża na tych niższych szczeblach, ale też wszyscy, którzy są w Kościele, byli dla nas autentycznymi świadkami wiary. Jeżeli mówimy bowiem o rozeznawaniu przez młodego człowieka drogi jego powołania, to chyba nic nie będzie tak autentyczne, tak pociągające, jak właśnie świadek, który nam pokaże, że on wybrał drogę, on nią idzie, jest z nim na tej drodze Chrystus i to życie jest dla niego szczęśliwe” – podkreśla Karolina Błażejczyk. Zauważa, że autentyczne i przekonujące świadectwo sprawia, że młody człowiek patrząc na księdza, siostrę zakonną, brata zakonnego, czy np. na młode małżeństwo, które się spełnia w swojej roli podejmie decyzję - ja też chcę tak iść, chcę z Chrystusem iść ku świętości. „Świadectwo jest bardzo ważne” – mówi Karolina Błażejczyk. A Malwina Sędkowska dodaje, że od młodych Kościół może nauczyć się stawania w prawdzie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.