O odczarowywaniu stereotypu wielodzietnej matki, niezwykłym projekcie i pięknych kobietach z Moniką Moryń rozmawia Małgorzata Gajos.
Małgorzata Gajos: Skąd pomysł na projekt?
Monika Moryń: Wszystko zaczęło się od mojego udziału w projekcie fotograficznym „Granica”, opowiadającym o kobietach, które przekroczyły czterdziesty rok życia. To doświadczenie bycia fotografowaną, możliwość opowiedzenia o sobie, zrobiło we mnie wiele dobrego. Przede wszystkim spojrzałam na siebie oczami drugiego człowieka i zobaczyłam, że jest we mnie piękno. Tekst, który wówczas napisałam o sobie, pomógł mi podejmować później różne decyzje. Formuła projektu – zdjęcie + komentarz osoby fotografowanej – pożyczyłam więc od Izy Faber, która robiła „Granicę”.
Dlaczego temat „wielodzietna”?
Bardzo chciałam podarować to doświadczenie, o którym wspomniałam przed chwilą, innym. I pomyślałam od razu o moich znajomych, mamach wielodzietnych, które na co dzień są zabiegane, utrudzone, zmęczone i zazwyczaj bardzo krytyczne wobec siebie. Sama mam sześcioro dzieci, więc wiem, jak jest – mało różowo! Projekt miał nam – wielodzietnym – pomóc się na chwilę zatrzymać i podsumować, ocenić, docenić. Ale też w ostatnim czasie zauważyłam w mediach społecznościowych wiele negatywnych komentarzy o wielodzietności - o tym, ile pieniędzy wyciągamy od państwa, jak żerujemy na społeczeństwie, jaką jesteśmy patologią. Chciałam dać na to jakąś swoja odpowiedź, która byłaby zaprzeczeniem i pokazała piękno mam i rodzin wielodzietnych, ale też trud, jaki na co dzień w wychowanie dzieci wkładają, rezygnując z siebie, pracy zawodowej, samorealizacji.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.