Po dwóch miesiącach od przejścia cyklonu Idai, na wybrzeżu Mozambiku w okolicach miasta Beira nadal istnieje poważne zagrożenie humanitarne spowodowane ciągłymi deszczami majowymi oraz spotęgowane następstwami kolejnego cyklonu o nazwie Kenneth. Pojawia się niebezpieczeństwo wybuchu epidemii cholery.
Zdaniem specjalistów, szczególnie z organizacji „Lekarzy bez granic”, sytuacja może zostać opanowana tylko wtedy, gdy na miejsce dotrze nowy transport pomocy humanitarnej. Nawet jeśli w strefach najbardziej zalanych woda zaczyna się cofać, 73 tys. ludzi nadal jest ewakuowanych z miasta Beira oraz z prowincji Cabo Delgado, na północy kraju. Największym problemem pozostaje brak stałych mieszkań. Większość z nich zostało zrównanych z ziemią. Zniszczone zostały także uprawy, które nie nadają się do zbioru z powodu ciągłej złej pogody. Stojąca w mieście woda stanowi poważne zagrożenie dla mieszkańców, ponieważ w ogromnych ilościach przybywa komarów, które mogą przenosić malarię.
Jednak pomimo wielu problemów i zagrożeń życie codzienne powoli się stabilizuje, wiele miejsc zostało oczyszczonych, a teraz przychodzi czas na odbudowę.
Mówi bp Claudio Dalla Zuanna z Beira:
“Wiele wspólnot pozbawionych jest kościołów i prawdopodobnie nie będą ich miały jeszcze przez długi czas. Nie mają również nadających się do użytku kaplic. Dlatego nabożeństwa odbywają się na zewnątrz lub pod tymczasowymi wiatami. To sprawia, że klimat tych celebracji jest nieco odmienny niż zazwyczaj – zauważa biskup Dalla Zuanna. - Ale w życiu duszpasterskim coś zmieniło się na lepsze, jest większa jedność, solidarność oraz wrażliwość na biednych. Buduje się kościelną sieć troski o braci znajdujących się w skrajnej potrzebie. Wrześniowa wizyta Papieża będzie bez wątpienia służyła umocnieniu tej drogi. Czekamy na niego z radością i ze wzruszeniem.”
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.