W Burundi zakończył się lokalny etap procesu beatyfikacyjnego 44 męczenników, ofiar bratobójczych walk między dwoma grupami etnicznymi Hutu i Tutsi.
Jest to wydarzenie o wielkim znaczeniu symbolicznym. Burundi nadal jest bowiem pogrążone w plemiennym konflikcie, tym razem trwa dyktatura Hutu, a przyszli błogosławieni to katolicy, którzy nie zgodzili się na postępowanie według logiki podziałów etnicznych.
Jak podkreśla ks. Claudio Marano, misjonarz od 30 lat posługujący w tym kraju, Kościół wykazał się w tym wielką odwagą. Wskazał bowiem na wciąż istniejący problem i zakwestionował oficjalną politykę państwa, która bazuje na podziałach etnicznych – mówi ks. Marano.
“Jest to pierwsza tak ważna decyzja ze strony miejscowego Kościoła. Tym samym wskazuje się na wciąż istniejący problem konfliktów etnicznych między Hutu i Tutsi, który od 60 lat pogrąża ten kraj w przemocy. Przemoc ta przybiera różną postać. Dyktatury raz Tutsi, raz Hutu. Zabójstwa, rzezie, wojna 13-letnia. Trwa to również dzisiaj w postaci dyktatury Hutu. W czasie wojny wymordowano pół miliona ludzi, w tym setki kapłanów, zakonnic i katechistów. Przykładem może być 40 seminarzystów zamordowanych w 1997 r., czyli w samym środku wojny, która trwała od 1993 do 2005 r. Żołnierze podzielili się wtedy na dwa etniczne ugrupowania. W tym wypadku chciano dać nauczkę miejscowemu biskupowi, którym był Tutsi. Żołnierze wtargnęli do seminarium, zgromadzili wszystkich alumnów, kazali im rozdzielić się według przynależności etnicznej. A kiedy się na to nie zgodzili zabili wszystkich 40.”
Ks. Marano przypomina, że sytuacja humanitarna w Burundi jest dziś katastrofalna. Kraj ten w 70 procentach żyje z pomocy zagranicznej. Natomiast kraje zachodnie, a także ONZ, nie tolerują aktualnej dyktatury Hutu i z tego względu praktycznie wycofały się z Burundi. „Pozostali jedynie Chińczycy i Rosjanie, których prawa człowieka nie obchodzą. (…) W konsekwencji co czwarty mieszkaniec Burundi umiera z głodu” – dodaje włoski misjonarz.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.