Zbigniew Boniek uważa, że dotychczasowe wpadki faworytów w mistrzostwach świata w RPA nie mają wielkiego znaczenia. Według byłego piłkarza reprezentacji Polski "prawdziwy" mundial zacznie się dopiero od 1/8 finału.
"Na razie strach na kogoś stawiać, ponieważ mamy mnóstwo niespodzianek. Uważam jednak, że wkrótce nie będą miały one znaczenia. Po prostu większość faworytów awansuje do 1/8 finału. Kibice zapomną o ich wcześniejszych potknięciach i zaczną się prawdziwe emocje" - powiedział PAP Boniek.
Według byłego piłkarza Widzewa Łódź, Juventusu Turyn i Romy, w kolejnej rundzie zobaczymy m.in. słabiej spisujące się dotychczas drużyny Włoch czy Anglii oraz mających przejściowe kłopoty Niemców i Hiszpanów.
"Nie zgadzam się, że to są mistrzostwa Ameryki Południowej. Absolutnie nie skreślam czołowych europejskich drużyn. Moim zdaniem w 1/8 finału zabraknie jedynie Francji. Piłkarze tego kraju przyjechali do RPA myśląc o wszystkim, tylko nie o mistrzostwach świata. Inni faworyci powinni sobie poradzić. Dwa remisy Włochów? Tylko tutejsze media robią z tego tragedię. Kibice podchodzą bardzo spokojnie. Oni doskonale wiedzą, że Włosi często mają problemy na początku turnieju, a potem rozkręcają się z każdym meczem. Dla fanów Italii mundial zaczyna się zwykle od ćwierćfinału" - podkreślił Boniek, mieszkający na stałe w Rzymie.
Według słynnego piłkarza, jednym z największych problemów mistrzostw w RPA, oprócz dźwięku głośnych wuwuzeli, jest poziom sędziowania.
"W ogóle uważam, że sędziowanie w futbolu zmierza w złym kierunku. Dla wielu arbitrów walka bark w bark to faul. Pokazują mnóstwo kartek, nie uznają prawidłowo zdobytych goli. Arbitrzy, szczególnie ci najsłabsi, chcą być najważniejszymi postaciami na boisku. Chwilami po prostu się ośmieszają" - zakończył uczestnik mistrzostw świata w 1978, 1982 i 1986 roku.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.