Nietolerancja wobec chrześcijan rośnie w Pakistanie do rozmiarów niespotykanych wcześniej - mówi w rozmowie z Rafałem Łącznym bp Joseph Coutts z pakistańskiej diecezji Faisalabad.
KAI: Ksiądz biskup podróżuje do poszczególnych Kościołów partykularnych opowiadając o sytuacji chrześcijan w Pakistanie. Jakiego rodzaju pomocy potrzebuje Kościół w tym kraju?
- Oczywiście potrzebujemy pomocy, jesteśmy Kościołem biednym i zależnym od pomocy różnych katolickich organizacji. Tak było w przeszłości i tak jest obecnie. Szczególnie teraz potrzebujemy waszych modlitw, bowiem wiele kwestii przybiera niekorzystny dla nas obrót. Szczególnie w ciągu ostatnich kilku lat dochodzi do nasilenia się przejawów nietolerancji. Jak sądzę wielu z was orientuje się w sytuacji nie tyko Kościoła w Pakistanie. Mam tu na myśli wojnę w Afganistanie czy działania Tehrik-i-Talibanu, ekstremistycznej zbrojnej organizacji islamskiej. Dotyka to nie tylko chrześcijan ale jak sądzę nie pozostaje bez wpływu także na cały Pakistan.
KAI: Jakie są przyczyny nienawiści skierowanej w stosunku do chrześcijan w Pakistanie?
- Nienawiść to bardzo mocne słowo. Mamy raczej do czynienia ze wzrostem nietolerancji. Jednym z powodów jest z pewnością trwająca w Afganistanie wojna, kraju który sąsiaduje z Pakistanem i z którym mamy bardzo długą granicę. To, co się tam dzieje z pewnością ma wpływ na nas. Muzułmanie uważają Zachód, Europę za chrześcijańskie. Widzą to zatem w ten sposób, że chrześcijański Zachód uciska wyznawców islamu w Afganistanie, Iraku i wspiera Izrael w działaniach przeciwko muzułmanom w Gazie i Palestynie. Zatem w naturalny sposób tego typu poczucie zaczyna także mieć wpływ na postawę wobec chrześcijan w Pakistanie.
KAI: Czy ksiądz biskup nie obawia się o swoje życie? Wiem, że wielokrotnie grożono księdzu śmiercią.
- Nie boję się o moje życie, ale tego o czym powiedziałem wcześniej. Narastających przejawów nietolerancji, która rośnie do rozmiarów niespotykanych wcześniej. Póki ten stosunek, to uczucie, nie zmieni się, dopóty sytuacja nie ulegnie poprawie. Ten rodzaj silnego uczucia, które pochodzi z grup ekstremistycznych, ma wpływ na wszystkich, nie tylko chrześcijan. Ataki nie mają miejsca bezpośrednio w stosunku do chrześcijan, ale w odniesieniu do posterunków policji, które są niszczone, czy szkoły dla dziewcząt, która została spalona, aż po sklepy oferujące nagrania muzyczne.
KAI: W Pakistanie istnieje prawo „o bluźnierstwach”. Gdyby ksiądz biskup zechciał wyjaśnić na czym to ono polega i czy dotyka także chrześcijan?
- Prawo to zostało wprowadzone w latach 80. Ma ono trzy paragrafy, z którego drugi mówi, iż jeśli ktokolwiek znieważy Święty Koran, a więc świętą księgę muzułmanów, może zostać skazany na dożywocie. Natomiast paragraf trzeci stwierdza, iż jeśli ktokolwiek znieważy Proroka Mahometa, w słowie, postawie, piśmie lub w jakikolwiek inny sposób, pośredni lub bezpośredni, podlega każe śmierci. Jeśli przyjrzeć się temu prawu ma ono bronić honoru Proroka Mohameta i Świętej Księgi Koranu przed znieważeniem. Niestety prawo to może być nadużywane i tak dzieje się w wielu przypadkach. Niezmiernie łatwo oskarżyć kogoś o wypowiadanie się przeciwko Mohametowi, pisanie przeciwko niemu lub znieważenie Koranu. Rodzi to ogromne trudności i problemy. Wielu ludzi z powodu fałszywego oskarżenia zostało zabitych, nawet jeśli można było udowodnić, że są niewinni. Tego typu prawodawstwo wzmaga religijną zaciekłość niektórych muzułmanów, jeśli usłyszą, że ich święty Prorok został znieważony. Gdy w Danii opublikowano karykatury Mahometa muzułmanie poczuli się tym bardzo dotknięci i obrażeni, w wyniku czego doszło do ataków na kościoły i inne miejsca kultu. To była ostra reakcja. Nawet teraz muzułmanie są wciąż źli z powodu tych karykatur. Powiedziałbym, że mają rację, ponieważ rysunki te były niezwykle obraźliwe. Wracając jednak do pytania. Wielu chrześcijan w Pakistanie, ale nie tylko chrześcijan, nawet muzułmanów, fałszywie się oskarża. Prawo o bluźnierstwie bywa nadużywane, z powodu czego cierpią ludzie. Dlatego też podkreślamy, że prawo to powinno zostać zniesione.
KAI: Są jakieś szanse, by uchylić prawo o bluźnierstwie?
- Zmiana prawa nie jest prostym procesem, trwa to zwykle dość długo. Nowe prawo musi przejść przez pakistański parlament a w tym wypadku mamy do czynienia ze sprawą o niezwykle emocjonalnym charakterze. Islamskie partie religijne z pewnością nie chcą, aby prawo o bluźnierstwie zostało zmienione, ponieważ w ich przekonaniu ono samo w sobie nikogo nie krzywdzi ale karani powinni być ci, którzy niewłaściwie go używają. Jednak wiele osób coraz bardziej zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie niesie to prawo, ponieważ zanim zostało ono wprowadzone nie pojawiało się tak wiele oskarżeń. Zatem zmagania przeciwników i zwolenników trwają.
KAI: Jak obecnie wygląda sytuacja społeczna i polityczna w samym Pakistanie. Ksiądz Biskup wspominał m.in. o trudnościach spowodowanych działaniami wojennymi, które mają miejsce poza granicami Pakistanu, a które nie pozostają bez wpływu na ten kraj.
- Z całą pewnością wojna przy naszych granicach ma ogromny wpływ na Pakistan. Obecnie zmagamy się z aktywnością grup Talibanu w Afganistanie, oraz z Talibami działającymi na terenie Pakistanu przeciwko rządowi, systemowi prezydenckiemu. Chcieliby oni wprowadzenia islamskiego teokratycznego państwa, w którym funkcjonowałoby jedynie prawodawstwo islamskie a wszystkie sfery życia podlegałyby interpretacji islamskiej, co obecnie nie ma miejsca i czego większość społeczeństwa nie chce. Grupy te wywierają ekstremalny nacisk, używając także siły, by pokonać przeciwników. Są to niebezpieczni ludzie, bowiem gotowi są zabić ale i zginąć w samobójczych zamachach bombowych dla tej sprawy.
KAI: W tym kontekście chciałbym zapytać o sytuację chrześcijan. Wspólnota ta liczy zaledwie ok. 2 proc. społeczeństwa.
- Obecnie ataki nie są wymierzone bezpośrednio w chrześcijan ale raczej przeciwko rządowi, który Talibowie chcę zmienić, wprowadzając następnie prawodawstwo islamskie. Jeśli jednak istnieć będzie owo prawodawstwo w wydaniu, jakiego pragną skrajne grupy, to z pewnością nie pozostanie ono bez wpływu, w tym negatywnym sensie, na chrześcijan. W zamyśle państwa islamskiego nie ma miejsca dla nie-muzułmanów, jeśli nie jesteś wierzący nie masz tych samych praw obywatelskich a to tylko jeden z problemów, z którym będziemy się musieli zmierzyć jeśli Talibowie dojdą do władzy.
KAI: A jak wyglądają relacje Kościoła z państwem?
- W tej chwili w Pakistanie funkcjonuje demokratycznie wybrany rząd. Przed laty nawiązane zostały stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską a nuncjusz apostolski rezyduje w Islamabadzie. Na poziomie kościelnym relacje z rządem są bardzo dobre. W Pakistanie funkcjonuje rząd centralny, federalny. Następnie istnieją cztery prowincje, z których w każdej powołano rząd prowincji. W parlamencie prowincji, podobnie jak na poziomie centralnym, pracują chrześcijańscy posłowie. Istnieje także stanowisko ministra ds. mniejszości religijnych, bowiem 5 proc. społeczeństwa to wyznawcy innych religii niż islam. Obecnie federalnym ministrem ds. mniejszości jest katolik. Nie mamy jakiś większych problemów w relacjach z rządem, jeśli natomiast pojawiają się jakieś trudne kwestie to możemy wyrazić nasze zdanie a nawet protestować. Nie jesteśmy zatem „Kościołem milczącym”.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.