Ministrowie finansów krajów UE zgodzili się we wtorek na ustępstwa na rzecz Parlamentu Europejskiego w negocjacjach o nowym nadzorze finansowym, w nadziei, że do porozumienia dojdzie jeszcze w tym tygodniu. Dzięki temu nowy system ma ruszyć od początku 2011 r.
Belgijska prezydencja dostała od "27" mandat negocjacyjny "z pewną dozą elastyczności" do rozmów ze sprawozdawcami PE na temat pakietu przewidującego powołanie nowych organów do nadzoru instytucji finansowych oraz rady nadzoru makroostrożnościowego. Kolejna runda negocjacji ma się odbyć już w środę.
"Trwa budowa dynamicznego i wiarygodnego kompromisu" - zapewnił unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług finansowych Michel Barnier na konferencji prasowej po spotkaniu ministrów. "W nowym mandacie negocjacyjnym uwzględnione są elementy podnoszone przez Parlament Europejski - dodał. - Jesteśmy na dobrej drodze. Mam nadzieję na pozytywną decyzję, która powinna być jeszcze oficjalnie i formalnie potwierdzona we wrześniu".
Głosowanie plenarne w PE nad uzgodnionym wcześniej tekstem zaplanowane jest na drugą wrześniową sesję w Strasburgu 20-23 września.
Dotychczasowe rundy rozmów między PE a krajami członkowskimi nie przyniosły porozumienia. Eurodeputowani chcą, by nowe organy nadzorcze były jak najsilniejsze i mogły podejmować wiążące decyzje w przypadku konfliktu między krajowymi nadzorami albo łamania prawa. Odmawiają prawa weta dla krajów w spornych kwestiach, co zagwarantuje spójne decyzje, dzięki którym UE uniknie powtórki kryzysu finansowego.
Ale kraje zazdrośnie strzegą kompetencji narodowych, dążąc do ograniczenia - w porównaniu z wyjściową propozycją KE - roli trzech organów dla poszczególnych rynków: Europejskiego Organu Nadzoru Bankowego (EBA), Europejskiego Organu Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA) oraz Europejskiego Organu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA), który obejmie też agencje ratingowe.
Aby zrealizować swój postulat jednolitego, skutecznego nadzoru w UE, eurodeputowani opowiedzieli się za umieszczeniem wszystkich trzech organów mikroostrożnościowych w jednym miejscu: Frankfurcie nad Menem, podobnie jak zajmującej się nadzorem makro Europejskiej Rady Oceny Ryzyka Systemowego (European Systemic Risk Council - ESRC) z udziałem szefów 27 banków centralnych.
Tymczasem rządy stoją na stanowisku, że lepiej rozsiać te instytucje po Londynie, Paryżu i Frankfurcie, gdzie mieszczą się teraz unijne komitety, które mają być zalążkiem nowych organów. Zdaniem PE, w tych finansowych stolicach wystarczą przedstawicielstwa organów.
W niektórych punktach PE idzie nawet dalej niż Komisja Europejska. Eurodeputowani chcą, by organy mogły bezpośrednio kierować swe decyzje do banków czy ubezpieczycieli w przypadku, gdy zawiódł krajowy nadzór. Ponadto miałyby prawo do wiążącego rozstrzygania sporów między nadzorami krajowymi oraz nadzoru nad ponadgranicznymi instytucjami finansowymi. W przypadku złamania prawa wspólnotowego organy UE mogłyby wydawać wiążące decyzje narodowym nadzorom; zdaniem Rady UE czyli rządów, jest to sprzeczne z unijnymi traktatami. Najwięcej zastrzeżeń od początku zgłasza Wielka Brytania, strzegąca swoich kompetencji w nadzorze nad londyńskim City.
Kryzys finansowy i gospodarczy unaocznił słabości unijnych ram nadzorczych podzielonych wzdłuż granic narodowych i konieczność lepszego nadzoru ponadgranicznych instytucji finansowych, których w UE działa ok. 40-50, a także potrzebę rozwiązywania konfliktów o nadzór nad dużymi grupami finansowymi między władzami krajów, gdzie mieszczą się firmy-matki, a krajami takimi jak Polska, które goszczą jedynie ich filie.
UE jest pod presją czasu w sprawie pakietu także dlatego, że prezydent USA Barack Obama ma podpisać analogiczną amerykańską ustawę jeszcze w lipcu.
Michał Kot (PAP)
kot/ ap/
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.