12 mln ludzi ucierpiało w największych od 80 lat powodziach w Pakistanie, które dotknęły dwie prowincje na północnym zachodzie i w centralnej części kraju - poinformowały w piątek władze. W sumie w monsunowych powodziach zginęło do tej pory ponad 1600 osób.
Dane te dotyczą północno-zachodniej prowincji Chajber Pachtunchwa i prowincji Pendżab w środkowym Pakistanie.
Służby meteorologiczne ogłosiły z powodu zagrożenia powodzią czerwony alarm w południowej prowincji Sindh.
"Co najmniej 11 okręgów w prowincji Sindh jest zagrożonych powodzią; trzeba stamtąd ewakuować ponad 500 tysięcy ludzi" - powiedziała rzeczniczka prasowa wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców Melissa Fleming. Prowincja ta ma charakter rolniczy i zniszczenie obszarów rolnych spowoduje znaczne zmniejszenie tegorocznych zbiorów.
Według Saleha Faruki, szefa biura ds. katastrof prowincji Sindh, z zagrożonych terenów ewakuowano już 200 tysięcy ludzi, lecz wielu innym grozi niebezpieczeństwo.
"Około pół miliona ludzi mieszka nad rzeką Indus i nie zdają oni sobie sprawy z powagi sytuacji i z tego, jak szybko woda może do nich dotrzeć" - powiedział.
Powodzie zniszczyły w Pakistanie 650 tysięcy domów; koszty odbudowy kraju szacuje się na co najmniej 2,5 mld dolarów.
Mieszkańcom pospieszyły z pomocą islamskie organizacje charytatywne, w tym Fundacja Falah-e-Insaniat, którą Zachód podejrzewa o powiązania z ugrupowaniem Laszkar-e-Taiba, oskarżanym o zamachy w Bombaju w 2008 roku.
"Sytuacja jest dla nas trudna. Każda pomocna ręka i każdy dar są mile widziane" - powiedział Hafiz Abdur Rauf, szef Fundacji. Dodał, że prowadzi ona 12 punktów medycznych i dostarcza każdego dnia żywność dla 100 tysięcy ludzi. Pod inną nazwą organizacja pomagała podczas trzęsienia ziemi w Kaszmirze.
Premier Pakistanu Jusuf Raza Gilani, który odwiedził zalane tereny, zwracając się do narodu po raz pierwszy od czasu wystąpienia powodzi powiedział, że straty w ludziach i straty materialne są "kolosalne". Zaapelował też o pomoc międzynarodową.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.