Trwa napięta sytuacja na grecko-tureckiej granicy, a wraz z nią dramat zwożonych tam z całej Turcji migrantów.
Prezydent tego kraju posługuje się migrantami jako kartą przetargową w wojnie z Syrią. Z pomocą Rosji Syryjczycy wypierają ze swego kraju dżihadystów i walczących u ich boku tureckich żołnierzy. Erdoganowi grozi militarna porażka, która poważnie zaciąży na jego wizerunku w kraju. Dlatego, jak powiedział podczas spotkania z parlamentarzystami swej partii, domaga się od Europy poparcia dla swych poczynań w Syrii w zamian za uregulowanie kwestii migrantów. Od Amerykanów natomiast oczkuje dodatkowego uzbrojenia.
Na granicę z Turcją przybył wczoraj zwierzchnik greckiej Cerkwi prawosławnej. Spotkał się z żołnierzami, policjantami i strażakami broniącymi granic Grecji. Zapewnił, że nie ma nic przeciw migrantom, jest mu ich żal, ponieważ stali się narzędziem w cudzym ręku. Hieronim II przyznał zarazem, że Grecja nie może tolerować takiej sytuacji. Przypomniał, że cała Europa jest zobowiązana do obrony swego terytorium. Wyraził podziw i uznanie dla tych, którzy strzegą granic Grecji, bo zostały okupione krwią i dlatego są święte.
Na temat aktualnego kryzysu wypowiedział się również przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej kard. Jean-Claude Hollerich. Podkreślił, że blokada granic nie może być jedynym rozwiązaniem. Wskazał na potrzebę tworzenia korytarzy humanitarnych dla najbardziej potrzebujących. Przypomniał, że jego luksemburska diecezja przyjęła w ostatnim czasie dwie syryjskie rodziny, a premier Luksemburga zgodził się udzielić gościny dziesięciu nieletnim. Mówi kard. Hollerich.
„Zgadzam się z europejskimi przywódcami, że zachowanie Erdogana, posługiwanie się uchodźcami jako bronią polityczną jest niewłaściwe. Ale jest też prawdą, że Unia Europejska nie wypracowała wspólnej polityki w sprawie wojny w Syrii, nie wypełniła swego powołania do bycia narzędziem pokoju. Trzeba też jasno powiedzieć, że wiele problemów wynika z neokolonializmu. Nie możemy się zatem wyprzeć naszej odpowiedzialności – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Jean-Claude Hollerich. – Syria nie jest krajem nieeuropejskim. To jest nasz sąsiad. Łączy nas wiele wspólnych wartości. Wystarczy pomyśleć o tamtejszych chrześcijanach, którzy podzielają naszą wiarę w Chrystusa. A zatem samo zamknięcie granic bez podjęcia innych działań politycznych nie może być adekwatną reakcją na ten kryzys.“
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.