Reklama

75 lat temu płk Jan Mazurkiewicz wydał odezwę wzywającą do ujawnienia się żołnierzy podziemia

08.09. Warsaw (PAP) - 75 lat temu, 8 września 1945 r., były szef Kedywu AK płk Jan Mazurkiewicz "Radosław" wydał odezwę, w której nakłaniał żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego do ujawnienia się przed władzami komunistycznymi. Jego postawa uznawana jest za zdradę motywowaną dążeniem do uratowania tysięcy akowców.

Reklama

Jan Mazurkiewicz należał do grupy najbardziej doświadczonych oficerów Polskiego Państwa Podziemnego. Już przed wybuchem I wojny światowej przygotowywał się do służby wojskowej w szeregach galicyjskich organizacji niepodległościowych. Od jesieni 1914 r. walczył w I Brygadzie Legionów Polskich. W czasie I wojny światowej zdobywał również doświadczenie w prowadzeniu działań konspiracyjnych. Służył w Komendzie Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej. W okresie międzywojennym był m.in. wykładowcą taktyki piechoty. U progu II wojny przygotowywał w Sztabie Głównym WP tzw. grupę Zygmunt, której celem miały być działania dywersyjne w Gdańsku i na Podhalu po ewentualnym zajęciu ich przez Niemców.

Już 17 września 1939 r. był jednym z założycieli powołanej w Stanisławowie Tajnej Organizacji Wojskowej. Po scaleniu TOW z AK 16 marca 1943 r. objął stanowisko zastępcy szefa Kedywu KG AK płk. Emila Fieldorfa "Nila"; szefem Kedywu został 1 lutego 1944 r., po odejściu "Nila". Mazurkiewicz przyjął pseudonim konspiracyjny Radosław.

W trakcie Powstania Warszawskiego Mazurkiewicz dowodził Zgrupowaniem AK "Radosław". Szlak bojowy tej formacji prowadził od Woli przez Muranów, Stare Miasto, Śródmieście, Czerniaków i Mokotów. 11 sierpnia 1944 r. "Radosław" został ciężko ranny podczas ataku na ul. Stawki. 27 sierpnia ponownie objął dowództwo zgrupowania. 30 i 31 sierpnia dowodził główną grupą bojową w czasie próby przebicia się oddziałów Grupy "Północ" do Śródmieścia-Północ.

Po upadku Starówki jego zgrupowanie walczyło na Czerniakowie. Mazurkiewicz od 5 września był dowódcą obrony tej dzielnicy. Bezskutecznie próbował nawiązać łączność z oddziałami 3. Dywizji Piechoty z armii gen. Zygmunta Berlinga. Wobec braku zdecydowanej pomocy z ich strony 20 września Mazurkiewicz nakazał swoim zdziesiątkowanym oddziałom opuszczenie Czerniakowa.

2 października, w dniu kapitulacji Powstania, Mazurkiewicz został awansowany do stopnia pułkownika. Dzięki uniknięciu niewoli mógł kontynuować działalność konspiracyjną. Od kwietnia 1945 r. był komendantem obszaru centralnego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Dążył do zakończenia walki zbrojnej i zachowania jedynie kadrowych struktur podziemia.

W lipcu 1945 r. komuniści rozpoczęli nową fazę walki z podziemiem. Dotychczasową, niezbyt skuteczną taktykę bezwzględnego zwalczania konspiracji niepodległościowej miało zastąpić "kuszenie" żołnierzy Armii Krajowej. 22 lipca Krajowa Rada Narodowa uchwaliła amnestię dla osób, które "popełniły przestępstwa" przed datą ogłoszenia tego dokumentu. Amnestia miała polegać na ujawnieniu się żołnierzy AK pozostających w konspiracji. Równolegle z amnestią trwały aresztowania żołnierzy i oficerów Delegatury Sił Zbrojnych. Wszyscy z nich byli nakłaniani do wsparcia amnestii.

28 lipca płk "Radosław" rozmawiał z dowódcą DSZ płk. Janem Rzepeckim i Stefanem Korbońskim. Mazurkiewicz mimo ostrzeżeń swoich rozmówców oświadczył, że zamierza wziąć udział w obchodach pierwszej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Ostatecznie zdecydował się na odwiedzenie grobów swoich towarzyszy broni o poranku 1 sierpnia. Został zatrzymany wraz z żoną na jednej ze stacji Elektrycznej Kolei Dojazdowej. Po latach "Radosław" stwierdził, że do jego aresztowania przyczynił się współpracujący z komunistami Bolesław Piasecki. Po przewiezieniu do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego na Pradze był przesłuchiwany przez najważniejszych oficerów bezpieki, m.in. Józefa Różańskiego i Józefa Czaplickiego. Ubecy złożyli mu "propozycję" wydania odezwy o rozwiązaniu wszystkich struktur podziemia. "Pan Różański pierwszy wystąpił z tego rodzaju historią, żebym ja napisał list do płk. Rzepeckiego, który był wtedy Delegatem Sił Zbrojnych na Kraj, ażby Rzepecki wyszedł na rozmowę" - mówił Mazurkiewicz podczas procesu Anatola Fejgina, Romana Romkowskiego i Józefa Różańskiego w 1957 r. "Radosław" częściowo przystał na zrealizowanie planu ubeków. Jeszcze 1 sierpnia Mazurkiewicz napisał do Rzepeckiego list. Prosił go o spotkanie z marszałkiem Michałem Rolą-Żymierskim i wicepremierem Władysławem Gomułką. Zapewniał o gwarancjach bezpieczeństwa i "swobodnego odejścia" w wypadku negatywnego rezultatu rozmów. List miała doręczyć żona Mazurkiewicza i powrócić do więzienia. Pierwsza próba dotarcia do Rzepeckiego zakończyła się niepowodzeniem.

5 sierpnia "Radosław" został przewieziony do więzienia mokotowskiego. 16 sierpnia przygotował kolejny list. "Uważam, że powinniście podjąć tę inicjatywę, gdyż w wypadku pozytywnego załatwienia - będzie to z korzyścią dla sprawy ogólnopolskiej. Znacie mnie i możecie być przekonani, że piszę ten list zupełnie nieprzymuszenie, gdyż uważam, że dobra wola z obu stron może przynieść duże uspokojenie w Kraju i wyprowadzić sprawę Armii Krajowej na właściwe tory" - pisał płk Mazurkiewicz.

Reakcja Rzepeckiego była jednoznaczna. "Jest wściekły, po prostu wściekły i odpowiada krótko: Nie, nie pójdziemy. Ten list później [] wydaliśmy w 10 tys. egzemplarzy i rozrzuciliśmy po całej Polsce, by zdyskredytować później +Radosława+, kiedy przystąpił do akcji ujawnienia" - wspominał jego współpracownik Józef Rybicki. W liście przekazanym "Radosławowi" Rzepecki sformułował warunki zakończenia działalności podziemnej, wśród nich było m.in. bezwarunkowe uwolnienie wszystkich żołnierzy AK i przeprowadzenie wolnych wyborów. Odrzucił jednocześnie propozycję spotkania, podkreślając swój brak zaufania wobec wszystkich przedstawicieli władz poza wicepremierem Stanisławem Mikołajczykiem.

"Radosław" w rozmowach z przedstawicielami bezpieki starał się wynegocjować lepsze warunki "amnestii" niż te, które miała zapewnić ustawa KRN z 22 lipca. Jej zapisy wykluczały "amnestię" dla oficerów AK. W zeznaniach składanych sześć lat później podkreślał, że w ten sposób brał na siebie odpowiedzialność za losy swoich podwładnych. "Wobec umycia rąk przez płk. Rzepeckiego odnośnie załatwienia sprawy AK - jako dowódca będący cały czas z żołnierzami i dzielący z nimi dobrą czy złą dolę - uważałem się za upoważnionego do podjęcia tych rozmów osobiście i złożyłem deklarację o wyjściu z konspiracji na określonych warunkach. [] Zdając sobie sprawę, że taka akcja podjęta z więzienia mogłaby podnieść szereg zarzutów stosunku do mnie ze strony konspiracji, zapewniłem sobie tydzień na przeprowadzenie osobiście rozmów z podziemiem" - stwierdził "Radosław". Zgodnie z tą zapowiedzią po opuszczeniu więzienia 4 września płk Mazurkiewicz rozpoczął spotkania z dowódcami i żołnierzami AK, m.in. z Batalionu "Zośka". 6 lub 7 września w Warszawie odbyło się kluczowe spotkanie Mazurkiewicza z Józefem Rybickim, płk. Janem Rzepeckim i płk. Januszem Bokszczaninem, doradcą Rzepeckiego. Wszyscy jednoznacznie odrzucili apel "Radosława" o ujawnienie się wszystkich żołnierzy podziemia poakowskiego.

9 września w prasie i radiu ukazała się datowana na 8 września "Deklaracja Delegata Sił Zbrojnych Obszaru Centralnego AK o wyjściu z konspiracji". Mazurkiewicz argumentował, że ówczesna sytuacja międzynarodowa, powołanie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej skłania do przejścia "definitywnie z podziemi konspiracji do dawnej twórczej i pożytecznej pracy dla Odrodzonego Państwa". Zapowiadał również powstanie komisji weryfikacyjnych, przed którymi, w terminie do 21 września, mieli stawiać się żołnierze AK. Obok zamieszczono deklarację ministra bezpieczeństwa publicznego, który gwarantował wykonanie amnestii.

Reakcją płk. Rzepeckiego było wydanie oświadczenia, że "Radosław dał się namówić przez władze bezpieczeństwa do zawarcia z nimi umowy, na podstawie której miałby przeprowadzić wspólnie z władzami bezpieczeństwa likwidację i ujawnienie się organizacyjne i żołnierzy Delegatury". Rzepecki stwierdzał, że Mazurkiewicz w chwili aresztowania stracił wszelkie kompetencje do decydowania o przyszłości podziemia zbrojnego. Jednocześnie Rzepecki przystąpił do tworzenia Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", które miało zastąpić rozwiązaną 6 sierpnia Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj.

W prasie podziemnej Mazurkiewicz był określany jako zdrajca, a amnestię nazwano prowokacją bezpieki i chwytem propagandowym. "Baczność Żołnierze byłej Armii Krajowej, wróg czyha na Nas!" - nawoływano na łamach wydawanej w Wielkopolsce "Strażnicy Sumienia".

"Radosław" zasiadł w komisji dla Obszaru Centralnego z przedstawicielami MBP, m.in. mjr. Józefem Czaplickim. Lokalne komisje odpowiadały za poszczególne okręgi Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Termin ujawniania się przedłużono do października. Propaganda komunistyczna utrzymywała, że ujawniło się nawet 50 tys. żołnierzy AK. W rzeczywistości nie było ich więcej niż 15 tys. Dla porównania: druga amnestia, przeprowadzona wiosną 1947 r., objęła 53 tys. żołnierzy i doprowadziła do niemal całkowitego załamania oddziałów podziemia antykomunistycznego. W lasach pozostali tylko najwytrwalsi, m.in. mjr Hieronim Dekutowski, który swoim żołnierzom oświadczył: "Amnestia to jest dla złodziei, a my jesteśmy Wojsko Polskie".

Do dziś nieznana jest skala represji wobec "amnestionowanych". Bez wątpienia ujawnienie się było dla wielu jedyną możliwością ocalenia życia. Przez kolejne dziesięciolecia byli jednak traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Dalsze losy samego Mazurkiewicza pokazały, że przynależność do AK, co najmniej do roku 1956, oznaczała napiętnowanie jako wroga "władzy ludowej".

4 lutego 1949 r. Mazurkiewicz został ponownie aresztowany przez UB. W czasie śledztwa był torturowany fizycznie i psychicznie. Komuniści dążyli do wykazania, że kierowany przez niego Kedyw był komórką AK nastawioną na zwalczanie agentury komunistycznej, która stale współpracowała z Niemcami, oraz zarzucali mu wznowienie działalności dywersyjnej i współpracę z obcymi wywiadami. Aresztowanie "Radosława" mogło mieć także związek z datowanym na 20 stycznia 1949 r. listem jego autorstwa do ministra Stanisława Radkiewicza, w którym zarzucał on UB bezprawne represjonowanie żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

16 listopada 1953 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie odbyła się rozprawa główna. Po wystąpieniu oskarżyciela zabrał głos Mazurkiewicz, oświadczając, że jego wcześniejszych zeznań nie można potraktować jako wiarygodnych ze względu na tortury, jakie wobec niego stosowano. Jeszcze tego samego dnia na podstawie spreparowanych dowodów i bez dopuszczenia przed sąd świadków obrony został skazany na karę dożywotniego więzienia z art. 1 pkt 1 dekretu z 31 sierpnia 1944 r. "o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy i zdrajców Narodu Polskiego". Kolejne lata spędził w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Na wolność wyszedł po ogłoszeniu amnestii w 1956 r. Rok później został zrehabilitowany.

Do śmierci w 1988 r. "Radosław" był jednym z najwyższych oficerów Armii Krajowej, którzy podjęli współpracę z reżimem komunistycznym. Od 1964 r. był wiceprzewodniczącym Zarządu Głównego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD). W 1980 r. został awansowany do stopnia generała brygady.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
wiecej »

Reklama