Zwyciężczyni irackich wyborów z 7 marca, koalicja Irakija, oświadczyła w niedzielę, iż dokumenty ujawnione przez portal WikiLeaks na temat wojny pokazują, że Irak jest "państwem bezprawia".
"Dokumenty w WikiLeaks są w stu procentach prawdziwe" - podano w komunikacie ogłoszonym przez członka kierownictwa ugrupowania Irakija, Haniego Aszura.
"Dowodzą one - czytamy w komunikacie - że Irak jest od lat krajem bezprawia, co potwierdza liczba ofiar i bezsilność ich rodzin, które próbują uzyskać odszkodowania lub poznać prawdę o bezprawiu, które dotknęło ich krewnych".
Zdaniem Aszura dokumenty, które opublikował w sobotę WikiLeaks, pokazują, że liczba ofiar cywilnych była znacznie większa (niż oficjalna) oraz że Stany Zjednoczone ukrywały prawdę o torturach, co jest bardziej obciążające dla sił amerykańskich, niż dla rządu irackiego.
Aszur zapewnił, że zarówno sami Irakijczycy, jak i władze kraju są w posiadaniu milionów dowodów potwierdzających prawdziwość ujawnionych dokumentów, a niektórych dowodów "mogą nadal dostarczyć zwłoki ofiar, aresztowanych osób, które zostały zgładzone przez żołnierzy amerykańskich i irackich."
Według ujawnionych informacji, od czasu amerykańskiej inwazji w Iraku w 2003 roku zginęło 70 000 osób cywilnych ze 100 000 zabitych Irakijczyków. Informacje te - czytamy w komunikacie - obciążają premiera Iraku Nuriego al-Malikiego odpowiedzialnością za wydanie rozkazu przeprowadzania selektywnych aresztowań.
Biuro Informacyjne rządu irackiego zaprzeczyło oskarżeniom pod jego adresem i wskazało na "polityczne motywacje" tych oskarżeń.
391 tys. opublikowanych tajnych dokumentów dotyczących wojny irackiej ujawnia liczne przypadki tortur i nadużyć oraz śmierci osób cywilnych, których władze USA nigdy nie zbadały i w sprawie których nie wdrożyły śledztwa - twierdzi komunikat Irakii.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.